wtorek, 31 lipca 2012

Sukces !!!

12:43 21 Comments
Muszę się pochwalić! Osiągnęliśmy mały a zarazem wielki dla nas sukces. Mogę napisać z dumą ,że Setus pięknie potrafi wskakiwać na moje stopy :D ach , ach . Myślałam ,że już tego nie ogarniemy a tu proszę ... trochę bardziej się przyłożyliśmy i gotowe. Cieszę się , cieszę bo zawsze ta sztuczka bardzo mi się podobała.  Przyznam ,że gdy pierwszy raz 19 kg wskoczyło mi na nogi trochę mi się one  zatrzęsły i musieliśmy zacząć próbować znów od początku bo Setus nie był już do tej stabilności taki przekonany.  Poćwiczyliśmy więc jeszcze raz wchodzenie z czegoś i później poszło już z górki. ;>
 
Ostatnio byliśmy też w Gołanicach z Weroniką i Holy w celu nauczenia Setusa pływać.
Upał, skwar i plaża zatłoczona. Nawet bym się na taką plażę nie pchała. Rozumiem ,że ktoś może 
psów nie lubić , bać się wszystko okej (nam żadna niemiła sytuacja  na szczęście się nie  przytrafiła )
 ale będąc kilka razy z Setusem i rodziną nawet po za sezonem na jakiejś plaży...nie zatłoczonej, dzieci też się nie kąpały widziałam spojrzenia typu "jak ten pies może tu wchodzić" "dlaczego ten kundel chodzi po tak czystej plaży "  czystej plaż czyli - pełno petów, szkła, puszek, butelek i innych świństw. Oczywiste jest chyba ,że kiedy idzie się w takie miejsca trzeba po swoim psie sprzątnąć , ale ludzie ! Nastawienie jest u nas takie ,że każdy pies , który kąpie się w jakimś jeziorze od razu je skazi i śmierdzi a prawda jest taka ,że to niekiedy nasze psy są bardziej czyste i zadbane niż niektórzy ludzie kąpiący się tam !
Mam nadzieję ,że kiedyś to się zmieni a nie na każdym kroku będzie widniał wielki znak:
Nasza nauka pływania nie skończyła się sukcesem... przepłynął kawałek... dosłownie kawałek do mnie potem wyleciał na brzeg i łapał bąbelki -.- . I na tym postanowiłyśmy zakończyć naukę w tamtym dniu.
Fajniejszy dla Setusa jet wąż ogrodowy.

 +moja groźna bestia i porównanie od forumowej "api "  :D

A teraz trochę frisbee .... nie było jeszcze spotkania  z Weroniką i Holy gdzie byśmy trochę sobie nie pokaleczyły rzucania dysków. Hols świetnie skacze i szaleje kiedy tylko pojawi się frisbee a Setus sam sobie je kradnie z mojej torebki. Teraz szał...... mamy obecnie , aż 4 dyski :cool2: w tym 1 w ogóle nie nadaje się już  do rzucania , drugie  ledwo co lata , trzecie i czwarte to takie tam dyski z dog activity. Tak więc mam jeszcze kilka dni na skombinowanie pieniędzy i szał w Poznaniu.
Dzięki wielkie za nagranie nas bo na co dzień trudno kogoś wytrzasnąć :p . !

No i mam kilka zdjęć frisbee. Udało mi się zagonić tatę ]:->   planuję  pod koniec wakacji jeśli się uda zagonić jeszcze jedną osobę :3
muszę się też pochwalić ,że coraz lepiej idzie nam coś a la vault
moje udo cierpi :<
taki tam nawet ładny over ;p
 Jeszcze tylko miesiąc i znów szara rzeczywistość wraca... tym razem już w liceum ... dam dam dam
ale jeszcze cały sierpień przed nami 
 aktywnych wakacji ;)

wtorek, 24 lipca 2012

cześć jestem Setus

00:00 9 Comments
Cześć jestem Setus i  strasznie lubię niszczyć frisbee - zresztą nie tylko frisbee , wszystko inne co dostanę też , moja pani mówi ,że jestem prawdziwym potworem jeśli chodzi o zabawki i nie wie już jakie ma mi kupować
Ona za  to bardzo lubi kiedy ładnie coś złapię. Wtedy piszczy , skacze i ja z tej radości kiedy do niej biegnę też szczekam i skaczę bo widocznie tak ma być. A podobno bordery przy pracy nie szczekają ;> .
Lubię się ładnie ustawiać do zdjęć kiedy się mnie o to nie prosi. Wtedy pani zaraz leci do mnie z aparatem i znów jestem w centrum uwagi.
Żeby nie było ,że jej nie słucham ,  to kiedy każe ładnie biegam.
Wychodzi na to ,że muszę robić wszystko o co mnie prosi , chyba ,że
zostawia mnie u kogoś w domu wtedy strzelam focha/ a ona się śmieje bo chyba wyglądam wtedy dość durnie
ale kiedy jesteśmy razem mamy co robić i nawet jak coś mi nie wychodzi to się nie złości....chyba
ale co tam nawet jak coś przeskrobie to i tak mi wybaczy bo jestem piękny i generalnie najlepszy ;D

środa, 18 lipca 2012

tylko 7 dni a mózg rozwalony

13:36 8 Comments
 Tylko 7 dni. Tydzień , który przeważnie leci bardzo szybko ciągnął się niemiłosiernie.  387 km od Leszna , 387 km od Setusa. Tylko tydzień ! Głowa do góry.  Nie będziesz musiała wstawać wcześnie , wieczorem też nie będziesz musiała iść. Tylko plażing , smażing.............. "Ale kiedy nie chcę ?"
Nie muszę chyba pisać co odbywało się w domu kilka dni przed wyjazdem kiedy okazało się ,że jednak muszę jechać. Cały czas chodziłam nastawiona i  przekonana ,że w tym roku nie jadę nigdzie na wakacje tylko zostaję z Setusem w domu. Tak, fajnie jest pojechać sobie nad morze z rodziną  , ale nie miałam ani chęci ani ochoty zostawiać Setusa na tydzień kiedy ja będę leżeć całymi dniami bez sensu na plaży.  Może niektórym wydaje się to dziwne ale serio od czasu kiedy mam Setusa prawie żaden wyjazd , który polega tylko na siedzeniu w jednym miejscu nie wydaje mi się sensowny. Dobra może to głupie i sama się  nieraz wkurzam czemu tak robię ale przez ten rok moje nastawienie całkiem się zmieniło i wolę kupić coś Setusowi zamiast sobie. Tak więc obijanie się przez tydzień , kiedy to Setus miał leżeć w domu i się nudzić nie wchodziło w grę.
Wyszło jak wyszło i wieczorem przed wyjazdem pojechałam zawieść Setusa do dziadków razem z pełną torbą : piłek, kości, szarpaków. Może opisuję to za tragicznie ? W końcu to żaden horror zostawić psa u kogoś kiedy gdzieś się wyjeżdża. Wiele osób tak robi i żadnemu psu jeszcze nigdy nic się nie stało tylko ja dramatyzuję? Nigdy jeszcze nie zostawiłam go na "tak długo" dlatego wydawało mi się to masakrycznym przeżyciem. Potarmosiłam go jeszcze trochę dałam babci smycz , obrożę i pojechałam.
Muszę przyznać ,że nigdy nie zrozumiem więzi między psem a człowiekiem. Setus jest u mnie rok a wydaje mi się jakby był zawsze. Tak jak psy przywiązują się do ludzi tak też ludzie przywiązują się do psów a nawet jeszcze bardziej - chociaż każdy odczuwa to na swój sposób.
Nie minęły chyba dwie godziny od czasu kiedy Setus był u dziadków a w domu było mi tak pusto jak nigdy. Kiedy weszłam do kuchni i zobaczyłam pustą miskę od razu nalałam do niej wody i dopiero kiedy weszłam do pokoju przypomniało mi się ,że Setusa nie ma. Paranoja..... Nie wyobrażam sobie teraz życia bez psa ! 
Ten tydzień strasznie mi się dłużył zwłaszcza kiedy co krok spotykałam jakiegoś psa bawiącego się na plaży. Ktoś może to czytać i  "rzygam tęczą"  ale naprawdę , uwielbiam spędzać czas z moim psem !
Skończyło się happy endem :p . Tydzień przeżyłam  w bardzo fajnej rodzinnej atmosferze , Setus przeżył u babci i dziadka , którym bardzo , bardzo dziękuję za opiekę nad moim oszołomem!!!  Ja pod wpływem zmienionego mózgu w schizę i strefę psią zaangażowałam całą rodzinę w "ludzkie " frisbee ..
a Setus jeździł co drugi dzień na działkę ,żeby się wyszaleć.... z tego co słyszałam babcia rzucała mu nawet frisbee :D
Dwa razy odwiedził Setusa Skipi ... tak żeby nie było mu nudno ;> i zjadł mu cały obiad..o.0 nie wiem jak taki mały brzuszek to pomieścił.
Ja wróciłam z nad morza .... oczywiście z moim problemem : czyli kup coś psu zamiast sobie ;D
czyli dwie psie zabawki .... +książka o psach ... (ale to tylko dlatego ,że na okładce był border)
Tak więc przez ten tydzień zobaczyłam jak bardzo mój mózg stał się wyprany przez Setusa.
Tak więc uważajcie na swoje psy bo zawładną Waszym mózgiem ]:->
A co u Setiego? ... uczymy się pewnej sztuczki ,zawsze na zdjęciach  się  nią zachwycam ;]  tracę zapał czy uda nam się osiągnąć sukces. Ale tylko ciężką pracą ludzi się bogacą więc walczymy.

Z naszego mało rozwiniętego życia związanego z psimi imprezami mogę stwierdzić ,że cieszę się jak głupia na DCDC w Poznaniu. Będziemy jako widownia :D ale zawsze coś. Tak więc
pozdrawiam wszystkich i miłych wakacji życzę :)










zaglądamy