niedziela, 24 marca 2013

12:16 2 Comments
...rośnij w górę a wysoko ,żeby suczki miały oko ;D

2 maja 2011





18 czerwca 2011



18 stycznia 2012






8 marca 2012






 23 marca 2012




8 kwietnia 2012




 1 maj 2012





16 czerwca 2012




21 lipiec 2012




8 września 2012




23 października 2012




11 listopada 2012





17 grudnia 2012




23 luty 2013





3 marca 2012











piątek, 22 marca 2013

Don't you worry, don't you worry now

20:51 6 Comments
Ostatnimi czasy dużo się u nas nie wydarzyło. Dużo jeśli mam na myśli nasze postępy w jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Setu rozwalił sobie łapę.  No ale tak to już jest jak bezmyślni ludzie rozbijają butelki na prawo i lewo. Zawsze sprawdzam czy gdzieś czasem nie ma szkła , niestety tym razem Setu przybiegł do mnie z piłką i zakrwawioną łapą. Spacer szybciej się skończył niż trwał, poszliśmy do domu i  wniosłam go po schodach. Na początku w sumie myślał ,że to nic takiego ale krew cały czas leciała. Pojechaliśmy do weterynarza , okazało się ,że musi być szyte. Pierwsza taka nasz poważna "akcja" nie wiedziałam co mam robić i w sumie co miałbym zrobić skoro nie jestem weterynarzem. Setu dostał znieczulenie miejscowe a ja już prawie nic nie widziałam. Niby nic takiego. Tyle psów przechodzi gorsze i to o wiele zabiegi. Ale mimo wszystko siedząc z nim w poczekali i czekając ,aż znieczulenie zacznie działać ryczałam. Dramatyzuję ? Może, ale życzę  innym i sobie jak najmniej takich  sytuacji. Po kilkunastu minutach (a może nawet i dłużej) mogłam wejść do gabinetu. Tak więc sobota i reszta dni minęła nam na spaniu , jedzeniu a potem i robieniu jakiś niewymagających dużo ruchu sztuczek. 

 I najmilszym momentem  jaki zapamiętam   z tej całej felernej soboty był moment kiedy  weterynarz otworzyła drzwi do gabinetu i na stole leżała odwrócona do mnie grzbietem kupa futra. Myślałam ,że jeszcze nie kontaktuje ale mimo wszystko go zawołałam i nagle zaczął machać ogonem. Wymiękłam całkowicie , oczywiście znów "spociły" mi się oczy.
 Rana się goi jutro idziemy zdjęć szwy , więc jak na razie wszystko dobrze. Mam nadzieję ,że wraz z idącymi świętami , śnieg stopnieje a Setusowa łapka będzie jak nowa.
To teraz z innej beczki ;p
 lutego 2012 po raz pierwszy spotkaliśmy się z Holy.
(Setu chyba pomylił wtedy Hols z owieczką  )  Holy jest świetną suczką no i nie mogło się odbyć bez następnego spaceru, następnego i następnego.
I tak oto powstał HoTus  ; D
Spacerek nie odbył się bez aparatu więc gdyby ktoś był zainteresowany to zapraszam :) https://picasaweb.google.com/108710582868141682712/23Lutego2013SetusHoly
 miałam okazję trochę porzucać Holci ( zobaczyć jak głupio wyglądam) i nie chcąc robić Setusowi złej reklamy to muszę jednak przyznać ,że Hols wymiata ;] .
ale ale moje dziecko wcale też nie jest takie złe  ; >



   

zaglądamy