środa, 30 marca 2016

kleszcze

19:48 10 Comments
Kleszczy chyba nikomu przedstawiać nie trzeba  , a już tym bardziej właścicielom  czworonogów.  Wszyscy wiemy jakie groźne choroby mogą przenosić niektóre z nich  ( od tych najbardziej znanych babeszjoza, borelioza, kleszczowe zapalenie mózgu i opon mózgowych, jak i mniej  anaplazmozę, erlichiozę, haemobartonellozę, tularemię ) I niby wiemy jak się przed nimi zabezpieczać , ale jak to bywa , mamy wrażenie ,że nas to nie dotyczy . A bo na mapie występowania napisali ,że takie zarażone to tylko  warmińsko-mazurskie, podlaskie, e to nie moje. Aaaaa my i tak nie chodzimy do lasu. 
A niestety zagrożenie może wystąpić bliżej niż nam się wydaje a strach zaczyna się kiedy coś przytrafia się bliskim nam osobom.  

Ostatnio trochę poczytałam na temat tych pajęczaków i muszę przyznać ,że dowiedziałam się o paru faktach, . np.
myślałam ,że największa aktywność a co za tym idzie , sezon na kleszcze rozpoczyna się latem , oczywiście starałam się zapewnić ochronę Setowi cały rok, ale większą wagę przywiązywałam do tego właśnie w tym okresie. A jak się dowiedziałam są dwa szczyty aktywności kleszczy maj - czerwiec, wrzesień- październik
ponieważ cytuję " ocieplenie klimatu, zwłaszcza łagodne zimy spowodowały ,że kleszczowy sezon rozpoczyna się już w marcu i trwa do listopada z małą przerwą na gorące miesiące letnie. " a gdy temperatura spada poniżej 4 stopni - przesypiają niekorzystne warunki.

Kolejną rzeczą jest kwestia występowania - nie ogólnopolskiego , ale tu w naszym najbliższym otoczeniu, ponieważ spotkałam wiele osób które są przekonane ,że kleszcza można spotkać tylko w lasach i  dziwią się ,że takowy przyczepił się do Seta jeśli byliśmy przejść się tylko do parku. Kleszcze lubią wilgotne lasy ale niestety przeniosły się również do miast. I jak można przeczytać, "lubią parki liściaste , paprocie, i wysokie trawy, nie spadają na nas z drzew , tylko wspinają się do kilkudziesięciu centymetrów i czekają na ofiary" Czyli jak łatwo można zauważyć , w sam raz na grzbiet psy , czy też naszych łydek.  Łąki, polany, lasy, parki - najlepiej po każdym spacerze sprawdzić pupila dla świętego spokoju.



 Kleszcz też nie zawsze wbija się od razu , szuka sobie miejsca , gdzie skóra jest cienka. Miałam taką sytuacje , gdy wyszłam z psem na szybką wieczorną  toaletę . Po wejściu do klatki , przystanęłam przy skrzynce na listy , wyjęłam list, spojrzałam na psa i do dziś nie wiem jak w tej fali sierści zobaczyłam ruszające się , coś. Jak się okazało, kleszcz spacerował sobie po Setusie w poszukiwaniu miejsca , którego  nie udało mu się już  znaleźć bo zakończył żywot.
Ocieplenie klimatu, zwłaszcza łagodne zimy, spowodowało, że kleszczowy sezon zaczyna się już w marcu i trwa do listopada, z małą przerwą na gorące miesiące letnie.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/urazy-wypadki/obalamy-mity-o-kleszczach_42278.html
Są dwa szczyty aktywności rocznej kleszczy: maj-czerwiec i wrzesień-październik.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/urazy-wypadki/obalamy-mity-o-kleszczach_42278.html

A jeśli takowy osobnik pojawi się już na ciele psa, Szybko wyrwać , najlepiej palcami  ? - nie. a już tym bardziej nie powinno się niczym przed tym smarować - iż gdyż jak powiedział nam weterynarz , wtedy substancja działa na kleszcza , który wymiotuje? w ciele ofiary a to zwiększa ryzyka zakażenia.  Wyposażyliśmy się w takie oto urządzenie ,o którym poinformował nas hodowca, a jest dostępne w aptekach. 

 
Są dwa szczyty aktywności rocznej kleszczy: maj-czerwiec i wrzesień-październik.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/urazy-wypadki/obalamy-mity-o-kleszczach_42278.html
A my obecnie stosujemy advantix firmy bayer z tym ,że  poważnie zastanawiam się nad zakupieniem obroży foresto.
Natomiast przed advantixem kilka razy użyliśmy  advocate.
A także frontline (w okresie szczeniącym) , który po jakimś czasie przestał działać na Seta.
 a jeśli chcemy poczytać więcej na temat boreliozy to można wskoczyć na ten link http://drogadosiebie.pl/borelioza/
Pilnujmy siebie i naszych czworonogów! Sprawdzajmy siebie i psiaka po wyprawach do lasu i nie tylko.

Pozdrawiam :)

wtorek, 1 marca 2016

czasem słońce , czasem deszcz

18:06 6 Comments

Od jakiegoś czasu wróciliśmy do w miarę regularnego obcowania z dyskami. I muszę przyznać ,że jakoś tak całkiem przyjemnie nam się pracuje. Wraz z początkiem nowego roku założenie było takie  ,żeby nieco nadrobić kondycję u Seta, jakieś dłuższe różnorodne spacery, ćwiczenia na zadek , fiki, skoki i podskoki by potem móc zacząć atakować frizbiacze.
I muszę przyznać ,że te treningi robią się coraz bardziej przyjemne. Chyba mogę sobie wpisać na plus większe ogarniecie w mózgowym chaosie , który zawsze mi towarzyszył.
 Wszystko idzie mniej chaotycznie. Zakładam sobie jedną rzecz nad którą będziemy pracować danego dnia a nie milion i próbuję ją realizować. Zaczynam myśleć nad pewnymi aspektami, o których zapominałam podczas pracy, jak między innymi to ,że Setu musi mieć jasno określoną kolejność zadań i wiedzieć z wyprzedzeniem co będzie robić.
Musi , nie musi. Oczywiście ,że nie musi i  również  zrobi to co ma. Ale dynamika, dokładność i całościowe zgranie ułatwia nam wszystko jeśli jednak w mojej głowie zapali się lampka ,że "musi" ;)
Niewątpliwe rzeczą , którą musimy się pochwalić jest to ,że pan Set zaczyna coraz częściej unosić się lekko nad ziemią :p ! Przy zwykłym rzucie, nie ciągnie nóg po powierzchni tylko robi małe wziuuu do dysku.
Na co składają się również w miarę stabilnie rzucone dyski bo tylko przy okazji takich można to oczywiście zauważyć.  Kolejnym plusem naszych treningów są overki. Z overami bywało u nas bardzo różnie , potrafił, nie potrafił, olewał wystawioną nogę i darł za zdobyczą , aż chyba w końcu (tfu , tfu ! ) mogę napisać ,że potrafi : p
A element ,nad którym wciąż , jak i obecnie pracujemy to nasza zmora, czyli zgniotki , które coraz częściej są eliminowane przy okazji ogarniania szybszego powrotu bez zataczania zbędnych okręgów.
Natomiast  kolejnym punktem będzie dziarskie trzymanie dysku ;) ,gdyż  niestety Setu praktykuje chwyt na dwa ząbki.
Pomalutku i do przodu i może w końcu będzie to jakoś wyglądało. Jednak póki co jestem mega zadowolona z samych treningów. Być może też z powodu braku nieświadomej , a jednak w lekkim stopniu naciskającej małej adrenalinki na  myśl  zbliżającego się wielkimi krokami sezonu, w tym roku po małych przemyśleniach w roli widowni. Ale jak zwykle , już nie mogę się doczekać !

to jeszcze tak na zakończenie foto po letnim ostrym cięciu :p i trochę później - jak widać wszystko powróciło do normalnego stanu .




zaglądamy