piątek, 28 lipca 2017

Petmark - adresówka z kodem QR

17:24 0 Comments
Taka  rzecz, przyszła do nas jakiś czas temu.
Bardzo fajna i bardzo przydatna, dlatego z czystym sumieniem, można o niej tutaj wspomnieć, ponieważ nie jest żadnym bublem a pozwala w pewnym stopniu zabezpieczyć naszego psiaka na wypadek nieszczęśliwego incydentu. 
I wydawałoby się, że to nas nie dotyczy. Bo przeważnie słyszy się o "innych" psiakach gubiących się, jednak dramat zaczyna się gdy spotyka to nas samych albo kogoś bliskiego o czym dowiedziałam się jakiś czas temu na własnej skórze (na szczęście zakończyło się happy endem) .
Wracając :
                           dlaczego pet mark jest fajny ? 

1.QR
To co pierwsze przyszło mi na myśl a o czym pisze sam producent. Pet mark jest trochę lepszą wersją mikroczipa, który również moim zdaniem powinien być niezbędny (oba moje psiaki są zaczipowane)
Jednak zamieszczenie kodu qr z drugiej strony zawieszki umożliwia odczytanie danych, praktycznie przez każdą osobę ze smartfonem i dostępem w nim do internetu, a która znajdzie zagubionego psiaka/kota. W wypadku mikroczipa odczytanie kodu, możliwe jest dopiero, gdy zrobi to osoba posiadająca specjalny czytnik,który jest dostępny u weterynarzy i podobno u strażników miejskich. 


Zabrałam do testowania, mój telefon po ciężkich przejściach, który ma na prawdę słabą tylną kamerkę. Mimo to dał radę i bez problemu sczytał kod z zawieszki. 
Pod spodem natomiast pojawił się link wraz z kodem przypisanym do danej zawieszki/zwierzaka. 

Po kliknięciu w niego, odsyła nas do profilu, danego zwierzaka, gdzie znajdują się informacje o nim ( tyle ile uzupełnimy) a także nasze dane - takie które życzymy sobie by były pokazywane publicznie ( ja wykluczyłam z tego grona tylko adres) 



Dobrym pomysłem jest możliwość dodania zdjęcia psiaka, dzięki czemu możemy zweryfikować go wizualnie. 
Pod zdjęciem natomiast znajdują się wcześniej wspomniane dane. 

Po powrocie do domu, weszłam na maila, na którego przyszła wiadomość odnośnie lokalizacji miejsca, w którym została zeskanowana zawieszka.  



2.MAŁO A DUŻO
W przypadku standardowej zawieszki Petmark zdecydowanie nie jest typową adresówką z wypisanym imieniem psiaka, oraz naszym adresem ale kryje w sobie wiele przydatnych informacji. Może mieć to swoje plusy. 
Ponieważ to tak jak z nauczeniem psa by nie reagował na ciumkanie obcych a jedynie na swoje imię. Tak nie zawsze chcę żeby wszyscy go wołali. 
Trzeba tu odróżnić sytuacje typowego zagrożenia, gdzie pies zaginie i szukając go nawołujemy jego imię, ale też zwykłej sytuacji gdzie pies chodzi z nami po osiedlu i  nie zawsze chcemy żeby każdy go wołał a spojrzeć na adresówkę to chwila ;) 

Mogę to porównać do sytuacji gdzie kupuje się dzieciom czapeczki z ich imionami. Niby niewinny, fajny gadżet. Jednak do obcego dziecko zawsze też chętniej podejdzie, zaufa  jeśli zawoła je po imieniu :) Przecież to tylko dzieci. 

3. DWA SPOSOBY 
Jeśli znajdziemy psiaka, można sprawdzić go na dwa sposoby. Użyć telefonu do zeskanowania kodu 
lub wpisać kod znajdujący się na zawieszce na stronie http://petmark.com.pl/ 
na której można również zawieszkę nabyć. 

                   Co dostajemy ? 
żeby zawieszka mogła działać musimy 
założyć profil na petmark.com   i uzupełnić dane nasze i naszego zwierzaka. 
 
A wszystko co otrzymujemy to praktycznie dokładny i czytelny opis tego co powinniśmy robić dalej


                zawieszka
 
Generalnie wszystko na plus. Zawiesza jest też dostępna w innych kolorach, można również zrobić swój projekt.
Wiem tylko że kółeczko z doświadczenia zapewne zmienimy bo póki co żadne z tych co były "w zestawie" gdziekolwiek byśmy nie kupili nie sprawdziło się podczas dzikich biegów seta . Obawiam się tylko nad tym czy aby zawieszka się za szybko nie porysuje ale o tym przekonamy się z czasem :)


                strona www
Sama rejestracja jest bardzo prosta i nie zajmuje dużo czasu a strona jest czytelna.  Po ponownym zalogowaniu się możemy odwiedzić stronę główną lub nasz profil 

 Na którym można :
1. Dodać nowego petmarka, czyli dodać kolejnego zwierzaka, któremu zakupimy zawieszkę petmark z kodem. 

2. Twoje dane - dane można edytować , a także zaznaczyć , które mają być pokazane publicznie. 

3.Natomiast po kliknięciu w "Listę PETMARKÓW"  wyświetla nam się tabelka z zarejestrowanymi na stronce psiakami, w naszym wypadku jednym. Najważniejsze informacje odnośnie psa, a także dane dodatkowe odnośnie zabiegów, w których nie ma obowiązku uzupełnienia ich. 

A jeśli klikniemy w danego psa, otworzy nam się stronka ze szczegółowymi informacjami.
 Fragment zdjęcia Seta a poniżej informacje, które również można edytować , zaczynając od długości włosa psa po dane przychodni weterynaryjnej. 

          uwaga 
 ✔Jeśli zwierzak zaginie, jest opcja wydrukowania plakatu o zaginięciu. - to mi się podoba. 
Druga opcja to zgłoszeniu o zaginięciu zwierzęcia. - tego nie sprawdzałam i mam nadzieję ,że nie przyjdzie mi nigdy sprawdzać. Natomiast jak możemy przeczytać, jeżeli to zgłosimy wówczas :
           -zostanie wysłany alert o zaginięciu  do wszystkich użytkowników  bazy Petmark oraz do Twojego lekarza weterynarii 
           -zostanie umieszczona informacja na naszym profilu facebookwym
           -wydruk plakatu odnośnie zaginięcia. 


Podsumowując krótko , pomysł wydaje mi się dobry i super jakby trafił do większego grona ludzi. Może stać się naprawdę fajnym a nawet lepszym uzupełnieniem mikroczipa. 

środa, 19 lipca 2017

Szanti foto

21:10 2 Comments

 fot.NataszaMikulska
Radosny grubasek rośnie i rośnie, a my wciąż zastanawiamy się kogo nam przypomina :p I na prawdę ciężko stwierdzić, bo dzielimy ją na kawałki :p uszy spaniela, charakter teriera a ciałko Reksia :p
Jednak nasze spacery, kiedy wychodzę z dwoma wyglądają całkiem ciekawie i już zdążyłam odwyknąć od tego ,że co chwilę ktoś się zatrzymuje i otrzymuję milion pytań :p Zresztą, kiedy Set był szczeniakiem ludzie rzadziej zagadywali, ale może to dlatego ,że na przestrzeni kilku lat się panuje i  zmieniłam moją groźną mimikę twarzy, w trakcie spaceru :p
Seto okrzyknięty jest  "mamą ze ślicznym pieskiem" "przepraszam ten mały to będzie też taki duży jak ten " było nawet już ..."ooo dwa bordery ;) "  czy też "zobacz ten mały wygląda jak taki Reksio z bajki :p "  Generalnie wszyscy z niewyjaśnionego powodu rozpływają się nad Szantą ....a tylko ja wiem ..... kim ona jest naprawdę 😮😜😈
Szanti czyli , mały piesek z humorami.  Diabeł, złośnica, sucza.
Zdecydowanie te 6 lat to za duża przerwa w tym "psim macierzyństwie " i widzę jak wiele rzeczy myślałam, że pamiętam odnośnie "instrukcji obsługi"  szczeniaka a jak bardzo się myliłam.
Coś mi się wydaje ,że z tą panną będę miała trochę więcej pracy niż z moim dużym bro kumplem :p no ale damy radę. Bo jak  nie my to kto :p
A gdy nie broi to po prostu miód, cukier i boli ząbki  ❤

sobota, 1 lipca 2017

Kundelniespodzianka - Szanti witamy w domu !

18:29 14 Comments
Przekorny los :p  - bo tak mogę określić to co ostatnio wydarzyło się u mnie w życiu. W pierwszej kolejności musiałbym chyba zaznaczyć, że na chwilę obecną nie planowałam drugiego psa. Nie tak na poważnie bynajmniej. Nie w tym momencie, miałam już inne plany i takie tam pierdoły.
 I tak się potoczyło ,że w pewien piątkowy wieczór zobaczyłam na facebooku udostępniony post o maluchach porzuconych wraz z matką. Sunia miała, aż 9 szczeniaków i znajdowała się kilka miejscowości od mojej, a na tamtą chwilę domu szukały 4 suczki -  trzy kudłate i jedna gładka. Czarne, brązowe, w ciapki, bez ciapek i ta mała biała Panda :)
foto ze strony http://www.zw.pl/news/szczeniaki-do-adopcji-,134816
 Coś mną drgnęło, kilka telefonów i w poniedziałek jechałam już po małą. 
A wszystko potoczyło się tak szybko,że sama jeszcze do końca nie byłam pewna, co ja robię :p
Pierwotnie Panda ala Pandzia , przeszła jednak transformację na Shanti czyt. Szanti, iż gdyż lepiej się woła i jest bardziej dźwięczne. 
Tak oto , mieszka z nami mała, biała świnka, która jest wielką niespodzianką, ponieważ nie mamy pojęcia co z niej wyrośnie.  I niech was nie zwiodą te ślepka ale to el czupakabra w ciele szczeniaczka. 
Ja mam tylko nadzieję ,że nie wyrośnie z niej mała świnka na grubych nóżkach :p ale nawet jeśli to, w tym wypadku biało-czarnemu a nie czarno białemu się wybaczy ;) 
fot.collakowa
Swoją drogą epizody związane z kwestią drugiego psa są dość poplątane.
Zawsze zaklinałam ,że nie wyobrażam sobie żeby drugi pies nie był borderem. Serio. 
Kiedy Seto miał dwa lata ubzdurałam sobie ,że tym razem chciałbym jakiegoś krótkowłosego worka. Na szczęście szybko mi  przeszło i zostałam przy tym ,że kolejny border to będzie również puszek, coś w typie Seta. Kolor ? -nooo wypadałoby ,żeby czarnobiały ale eh pokochałbym co by nie było :p
Tak czy inaczej jakoś dwa lata temu wyszła moja ukryta miłość do płaskoryjców, jednak mopsy to zdecydowanie nie to czego szukam, wiec wybór padł na boston terriera. Zaczęłam szukać hodowli, znalazłam i wtedy.... obudziłam się ze snu pt " co ty robisz kobieto, pamiętaj border" a miałam już nawet wybrane imię :p.  
Faza na drugiego psa minęła , aż znowu zaczęłam zagłębiać się w borderowe hodowle czując lekka nutkę irytacji na sam fakt ,że im więcej wiem i im więcej hodowli tym gorzej jest sobie znaleźć konkretny miot,który by mi się spodobał. Zwłaszcza  ,że ostatnimi  czasy mam wrażenie,że panuje jakaś dziwna moda na robienie miotów z "tru super worków" bo cała reszta borderów jest fe i już się nagle nie nadają do sportów......ale to już z bólów innej kategorii. 
Po skapitulowaniu przestałam znowu myśleć o drugim psie,aż do momentu gdy,  pewnego dnia wybrałam się wreszcie pierwszy raz do schroniska obok mojego miasta. 
I coś pękło, zwłaszcza gdy zobaczyłam tam pewną suczkę.  Widać było ,że dłużysz pobyt w schronisku nie będzie jej służyć. Nie miała co ze sobą zrobić. Skakała z budy na dół , z podłogi na budę i tak w kółko. Następna wizyta w schronisku odbyła się już wraz z Setem. 
Nie wiem wtedy co poszło nie tak, może zbyt chaotycznie.  Psiaki nie chciały się dogadać. Pan, który z nami rozmawiał powiedział ,że ogólnie mocna z niej suka. Mimo wszystko ja sama w głowie miałam wtedy sieczkę i czułam się po prostu pusto kiedy wracałam do domu jednak bez niej. Dużo sobie zarzucałam, że za szybko, że nie tak, że przecież nie muszą od razu na siebie merdać, bałam się o mojego młodszego brata, ponieważ jak się również dowiedziałam w późniejszej rozmowie, sunia wróciła do schronu drugi raz ponieważ za pierwszym razem ruszyła na dziecko. Możecie sobie wyobrażać lub nie jak podle się wtedy czułam, praktycznie nie mogłam się na niczym innym skupić. I muszę przyznać ,że to nie był łatwy okres dla mnie. Kilka razy chciałam wrócić do schroniska spróbować jeszcze raz, ale kiedy inni nie popierają i słyszy się nie bo , też nie jest łatwo. 
Historia jednak skończyła się szczęśliwie , bo przy kolejnej  wizycie w schronisku w innym celu dowiedziałam się, że sunia została zaadoptowana i biega sobie szczęśliwie na wsi u jakiejś rodzinki :) Nie ma tego złego ,a ja przynajmniej mogę spać spokojnie , bo trochę mi ona namieszała. 
 fot.collakowa
A wracając do Shanti , to mam nadzieję ,że będzie się zdrowo chować i potem zobaczymy co to wyrośnie z tej małej świnki. 
Pozdrawiam i zapraszam oficjalnie już na bloga o Secie i Shanti :) !  


ps: następny to już będzie border ....na pewno 😜

zaglądamy