Jak zawsze rok zapowiadał się fajnie , plany noworoczne, zapał, energia tylko ruszać. Okazuje się ,że z dnia na dzień wszystko nie idzie po mojej myśli i powoli skręcamy z drogi "aktywny rok" na naszą wydeptaną dróżkę. Na razie styczeń za dużo nie można powiedzieć. Ale jedyne czego teraz chcę to aby ten śnieg wreszcie stopniał. Już na same ferie mieliśmy plany a tymczasem Setu przeciął sobie opuszek patatajając po śniegu w miejsce gdzie ktoś mądry rozbił butelki....
Ale jeszcze parę dni przed tym zdarzeniem
Iza cyknęła nam trochę fotek :)
Łączymy się w bólu :)
OdpowiedzUsuńŚnieg zaczyna działać mi na nerwy, naprawdę, a do tego Kati ma rozciętą łapkę... A więc w 100% Cię rozumiem :)
Takie są uroki zimy. U nas śnieg po kolana i na razie odpuściłam sobie dłuższe spacery.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę dla łapki Setusia.
Też bym już chciała aby śnieg stopniał,ale to dopiero połowa zimy ;/
OdpowiedzUsuńOby łapa szybko się zagoiła :)
Ładne zdjęcia.
Pozdrawiam!