Ciężko sobie uzmysłowić, że 16 lutego temu mojemu stworkowi strzeliło siedem lat.
Kiedy życie płynnie sobie elegancko dzień po dniu to nagle gdy przychodzi ten dzień to wraz z nim niemałe zdziwienie ,że to już 7 lat. Z drugiej zaś strony mam wrażenie jakby minęło mu co najmniej 20 pod moim dachem.
Jakby nie patrzeć 7 lat to również nie mały okres dla mnie. Zwłaszcza ten, w trakcie którego przechodziłam przez wszystkie ważniejsze etapy szkoły, od gimnazjum po studia. Trochę wyrzeczeń, kiedy jest się w gimnazjum i bierze pod opiekę taką istotkę. Po lekcjach dygałam szybko rowerem do domu, ponieważ autobusem było za długo. Brałam szczeniaka na dłuższy spacer, by wynagrodzić mu te godziny siedzenia samemu w domu a wracając ze spaceru, byłam zawsze strasznie głodna. ;p Jadłam, robiłam lekcje i praktycznie czekał nas następny spacer. Kolejne dni to samo i radość po każdym przyjściu do domu gdy z czasem było coraz mniej nabrudzone, łóżko nie obgryzione... Takie dziwne wspomnienia z tego okresu. Jest ich jeszcze masa. I wcale się nie żalę ani nie chwalę 😉bo z perspektywy czasu wszystkie, nawet te nieco gorsze chwile wspomina się z lekkim uśmiechem.
I gdybym teraz miała się cofnąć w czasie, dokonałabym dokładnie tych samych wyborów. Nie wyobrażam sobie nie mieć tych wszystkich wspomnień związanych z tym "psim" światem, który tak bardzo przeplatał się z moim jeszcze wtedy codziennym życiem, a który z biegiem czasu zaczął współgrać i był już tylko jeden czas. Mój. Ja i psy. Moje życie.
Nie wiem czy biorąc dopiero teraz pierwszego psa porwałbym się na takie słowa 😉 jednak wtedy, kiedy byłam jeszcze "gimbuskiem" kształtował mi się praktycznie cały mój późniejszy świat. Nie do końca określone zainteresowania, poglądy. Moje hobby ? Czytanie książek i słuchanie muzyki. Klasyk. Z całą stanowczością to pojawienie się psa ukształtowało wiele innych późniejszych zainteresowań. Skoro więc był to tak istotny czynnik do dalszej drogi. Nigdy nie mogłabym powiedzieć, że żałuje iż wzięłam psa. Setus stał się w jakimś stopniu kierunkowskazem do tego a nie innego życia jakie wybrałam.
"Nawet z pozoru najdziwaczniejsza, najskromniejsza pasja jest czymś bardzo, ale to bardzo cennym."
-S.King
Kiedy życie płynnie sobie elegancko dzień po dniu to nagle gdy przychodzi ten dzień to wraz z nim niemałe zdziwienie ,że to już 7 lat. Z drugiej zaś strony mam wrażenie jakby minęło mu co najmniej 20 pod moim dachem.
Jakby nie patrzeć 7 lat to również nie mały okres dla mnie. Zwłaszcza ten, w trakcie którego przechodziłam przez wszystkie ważniejsze etapy szkoły, od gimnazjum po studia. Trochę wyrzeczeń, kiedy jest się w gimnazjum i bierze pod opiekę taką istotkę. Po lekcjach dygałam szybko rowerem do domu, ponieważ autobusem było za długo. Brałam szczeniaka na dłuższy spacer, by wynagrodzić mu te godziny siedzenia samemu w domu a wracając ze spaceru, byłam zawsze strasznie głodna. ;p Jadłam, robiłam lekcje i praktycznie czekał nas następny spacer. Kolejne dni to samo i radość po każdym przyjściu do domu gdy z czasem było coraz mniej nabrudzone, łóżko nie obgryzione... Takie dziwne wspomnienia z tego okresu. Jest ich jeszcze masa. I wcale się nie żalę ani nie chwalę 😉bo z perspektywy czasu wszystkie, nawet te nieco gorsze chwile wspomina się z lekkim uśmiechem.
I gdybym teraz miała się cofnąć w czasie, dokonałabym dokładnie tych samych wyborów. Nie wyobrażam sobie nie mieć tych wszystkich wspomnień związanych z tym "psim" światem, który tak bardzo przeplatał się z moim jeszcze wtedy codziennym życiem, a który z biegiem czasu zaczął współgrać i był już tylko jeden czas. Mój. Ja i psy. Moje życie.
Nie wiem czy biorąc dopiero teraz pierwszego psa porwałbym się na takie słowa 😉 jednak wtedy, kiedy byłam jeszcze "gimbuskiem" kształtował mi się praktycznie cały mój późniejszy świat. Nie do końca określone zainteresowania, poglądy. Moje hobby ? Czytanie książek i słuchanie muzyki. Klasyk. Z całą stanowczością to pojawienie się psa ukształtowało wiele innych późniejszych zainteresowań. Skoro więc był to tak istotny czynnik do dalszej drogi. Nigdy nie mogłabym powiedzieć, że żałuje iż wzięłam psa. Setus stał się w jakimś stopniu kierunkowskazem do tego a nie innego życia jakie wybrałam.
"Nawet z pozoru najdziwaczniejsza, najskromniejsza pasja jest czymś bardzo, ale to bardzo cennym."
-S.King
To, że wzięłam Seta dała mi wiele wspomnień. Byłam w miejscach, których normalnie bym nie odwiedziła. Poznałam ludzi, których nigdy nie miałbym szansy spotkać. Chociażby naszej Hotusowej rodzinki ;) Widziałam wiele pięknych miejsc. I nauczyłam się wielu nowych rzeczy. Poukładałam sobie też normalne życie z tą psią sferą, która w początkowej fazie nabierała mocnej fiksacji i oderwania od "starych znajomych i wszystkiego innego'
Zrobiło się sentymentalnie, więc chyba pora skończyć bo i tak nie sposób ubrać tych siedmiu lat w odpowiednie słowa. Przeleciała masa czasu. Teraz mam nadzieję, że nieco spowolni.
Zastanawiałam się