Jestem dumna z mojego burka....chwilowo: D! - to może na wstępie :p wyjęłam w poniedziałek dekle i poszliśmy poćwiczyć , wiedziałam ,że nic specjalnego nie zrobimy , bez szału , dlatego moim założeniem było : Setus biega gdzieś tam i wącha trawę a ja poćwiczę trochę rzuty , aż głupio się przyznać ale nigdy nie zrobiłam jakiegoś porządnego treningu rzutowego- bez psa . Kilka dni wcześniej obejrzałam parę filmików z DCDC konkurencji Toss&Fetch i dopiero wtedy uświadomiłam sobie ,że moje rzuty, teraz"w miarę proste" ledwo dotarłyby do drugiej strefy. Smutne ale prawdziwe : p
Tak więc jak można się już domyślić to był jeden z naszych fajniejszych treningów : D Setu się ogarniał , łapał dość przyzwoicie, tyłek nadal mu ciąży ale mam plany żeby nad tym w wakacje popracować ! I nawet moje rzuty o dziwo były w miarę stabilne ! Wniosek: Setuske się poprawił <tfu żeby nie zapeszyć!> i o wiele lepiej kiedy i moje rzuty są bardziej pewne. No i trzeba wspomnieć ,że trening ten był w miejscu gdzie często chodzimy na spacery , nie ma tylu samochodów , ludzi ,zapachów. I tu jest pies pogrzebany !
Razem z przyjściem wiosny , Setu znalazł sobie bardzo ciekawe zajęcia m.in wąchanie trawy, a mnie mieć bardzo głęboko. A ,że wiosna normalną koleją rzeczy ; D nastała po zimie , która była u nas dość mało aktywna i w ogóle jakaś felerna , Setusowi spadła kondycja ja popadłam w dziwny stan "nic nam nie wychodzi, jesteśmy beznadziejni ...sre tetete ale o tym innym razem!
Wracając: stan kiedy jestem w głębokim poważaniu jest zwłaszcza wtedy kiedy jesteśmy w miejscach gdzie cały czas coś się dzieje. Zapachy, ludzie itp. Może przesadzam ! Bo nie jest tak ,że Setu nie robi kompletnie nic. Ale nie jest to pełnia tego co widzę kiedy ćwiczymy na działce , polu , za blokami czy innymi "nudnymi" miejscami.
Dzisiaj znowu zabrałam ze sobą dyski. Mimo nieustającego deszczu udało nam się trafić na godzinkę nie deszczowego spacerku :) Poszliśmy obok wybiegu dla psów z nadzieją ,iż akurat ktoś będzie się na nim znajdował żeby rozproszyć dodatkowo Setusa. Był ! Mimo , iż tamten pies cały czas szczekał na niego, Setu nie wciągnął się w tą zabawkę ; p i tu znów jestem dumna ! Było fajnie , byli ludzi, był pies, luzik i wąchanie trawki było dopiero "po pracy" ;] Więc w czym problem ? Problem z dużym rozproszeniem! Pojawił się nawet przez chwilę dziwny pomysł żeby zapisać Setusa na pierwsze zawody do Wrocławia. Pierwszy problem: jaka konkurencja : p ? toss , jestem do niczego w rzutach. Starters tak ale nie na dzisiejszą kondycję. Drugi problem : rozproszenie ! Tyle psów , zapachów , droga. Widzę obraz , wychodzimy na pole i totalny zlew, w najlepszym wypadku 3 figury i koniec.
Nie dzieję się u nas za wiele ,żeby Set mógł chodzić na jakieś większe imprezy ; > tak więc z tym jest problem. W sobotę jedziemy do Wrocławia. Ja wiem nad czym musimy popracować. Mam nadzieję, że w wyjazdu będę zadowolona i nie będzie żadnych niespodzianek. Jak się Setu spisze...... kto wie co będzie potem :P
Tak więc jak można się już domyślić to był jeden z naszych fajniejszych treningów : D Setu się ogarniał , łapał dość przyzwoicie, tyłek nadal mu ciąży ale mam plany żeby nad tym w wakacje popracować ! I nawet moje rzuty o dziwo były w miarę stabilne ! Wniosek: Setuske się poprawił <tfu żeby nie zapeszyć!> i o wiele lepiej kiedy i moje rzuty są bardziej pewne. No i trzeba wspomnieć ,że trening ten był w miejscu gdzie często chodzimy na spacery , nie ma tylu samochodów , ludzi ,zapachów. I tu jest pies pogrzebany !
Razem z przyjściem wiosny , Setu znalazł sobie bardzo ciekawe zajęcia m.in wąchanie trawy, a mnie mieć bardzo głęboko. A ,że wiosna normalną koleją rzeczy ; D nastała po zimie , która była u nas dość mało aktywna i w ogóle jakaś felerna , Setusowi spadła kondycja ja popadłam w dziwny stan "nic nam nie wychodzi, jesteśmy beznadziejni ...sre tetete ale o tym innym razem!
Wracając: stan kiedy jestem w głębokim poważaniu jest zwłaszcza wtedy kiedy jesteśmy w miejscach gdzie cały czas coś się dzieje. Zapachy, ludzie itp. Może przesadzam ! Bo nie jest tak ,że Setu nie robi kompletnie nic. Ale nie jest to pełnia tego co widzę kiedy ćwiczymy na działce , polu , za blokami czy innymi "nudnymi" miejscami.
Dzisiaj znowu zabrałam ze sobą dyski. Mimo nieustającego deszczu udało nam się trafić na godzinkę nie deszczowego spacerku :) Poszliśmy obok wybiegu dla psów z nadzieją ,iż akurat ktoś będzie się na nim znajdował żeby rozproszyć dodatkowo Setusa. Był ! Mimo , iż tamten pies cały czas szczekał na niego, Setu nie wciągnął się w tą zabawkę ; p i tu znów jestem dumna ! Było fajnie , byli ludzi, był pies, luzik i wąchanie trawki było dopiero "po pracy" ;] Więc w czym problem ? Problem z dużym rozproszeniem! Pojawił się nawet przez chwilę dziwny pomysł żeby zapisać Setusa na pierwsze zawody do Wrocławia. Pierwszy problem: jaka konkurencja : p ? toss , jestem do niczego w rzutach. Starters tak ale nie na dzisiejszą kondycję. Drugi problem : rozproszenie ! Tyle psów , zapachów , droga. Widzę obraz , wychodzimy na pole i totalny zlew, w najlepszym wypadku 3 figury i koniec.
Nie dzieję się u nas za wiele ,żeby Set mógł chodzić na jakieś większe imprezy ; > tak więc z tym jest problem. W sobotę jedziemy do Wrocławia. Ja wiem nad czym musimy popracować. Mam nadzieję, że w wyjazdu będę zadowolona i nie będzie żadnych niespodzianek. Jak się Setu spisze...... kto wie co będzie potem :P