czwartek, 30 maja 2013

umiejętności a rozproszenie

22:38 5 Comments
Jestem dumna z mojego burka....chwilowo: D! - to może na wstępie :p wyjęłam w poniedziałek dekle i poszliśmy poćwiczyć , wiedziałam ,że nic specjalnego nie zrobimy , bez szału , dlatego moim założeniem było : Setus biega gdzieś tam i wącha trawę a ja poćwiczę trochę rzuty , aż głupio się przyznać ale nigdy nie zrobiłam jakiegoś porządnego treningu rzutowego- bez psa . Kilka dni wcześniej obejrzałam parę filmików z DCDC konkurencji Toss&Fetch i dopiero wtedy uświadomiłam sobie ,że moje rzuty, teraz"w miarę proste" ledwo dotarłyby do drugiej strefy. Smutne ale prawdziwe : p
Tak więc jak można się już domyślić to był jeden z naszych fajniejszych treningów : D Setu się ogarniał , łapał dość przyzwoicie, tyłek nadal mu ciąży ale mam plany żeby nad tym w wakacje popracować ! I nawet moje rzuty o dziwo były w miarę stabilne ! Wniosek: Setuske się poprawił <tfu żeby nie zapeszyć!> i o wiele lepiej  kiedy i moje rzuty są bardziej pewne.   No i trzeba wspomnieć ,że trening ten był w miejscu gdzie często chodzimy na spacery , nie ma tylu samochodów , ludzi ,zapachów. I tu jest pies pogrzebany !
 Razem z przyjściem wiosny , Setu znalazł sobie bardzo ciekawe zajęcia m.in wąchanie trawy, a mnie mieć bardzo głęboko. A ,że wiosna normalną koleją rzeczy ; D nastała po zimie , która była u nas dość mało aktywna i w ogóle jakaś felerna , Setusowi spadła kondycja ja popadłam w dziwny stan "nic nam nie wychodzi, jesteśmy beznadziejni ...sre tetete ale o tym innym razem!
Wracając: stan kiedy jestem w głębokim poważaniu jest  zwłaszcza wtedy kiedy jesteśmy w miejscach gdzie cały czas coś się dzieje. Zapachy, ludzie itp. Może przesadzam ! Bo nie jest tak ,że Setu nie robi kompletnie nic. Ale nie jest to pełnia tego co widzę kiedy ćwiczymy na działce , polu , za blokami czy innymi "nudnymi" miejscami.

Dzisiaj znowu zabrałam ze sobą dyski. Mimo nieustającego deszczu udało nam się trafić na godzinkę nie deszczowego spacerku :)  Poszliśmy obok wybiegu dla psów z nadzieją ,iż akurat ktoś będzie się na nim znajdował żeby rozproszyć dodatkowo Setusa. Był !  Mimo , iż tamten pies cały czas szczekał na niego, Setu  nie wciągnął się w tą zabawkę ; p i tu znów jestem dumna ! Było fajnie , byli ludzi, był pies, luzik i wąchanie trawki było dopiero "po pracy" ;]     Więc w czym problem ? Problem z dużym rozproszeniem! Pojawił się nawet  przez chwilę dziwny pomysł żeby zapisać Setusa na pierwsze zawody do Wrocławia. Pierwszy problem: jaka konkurencja : p ? toss , jestem do niczego w rzutach. Starters  tak ale nie na dzisiejszą kondycję.   Drugi problem : rozproszenie !   Tyle psów , zapachów , droga. Widzę obraz , wychodzimy na pole i totalny zlew, w najlepszym wypadku 3 figury i koniec.
Nie dzieję się u nas za wiele ,żeby Set mógł chodzić na jakieś większe imprezy ; > tak więc z tym jest problem.   W sobotę jedziemy do Wrocławia. Ja wiem nad czym musimy popracować. Mam nadzieję, że w wyjazdu będę zadowolona i nie będzie żadnych niespodzianek. Jak się Setu spisze...... kto wie co będzie potem   :P

sobota, 4 maja 2013

be the top

21:12 10 Comments
"Nasz border jest już w pełni dojrzałym osobnikiem. Czy chcielibyśmy, aby miał potomstwo? Czasami zachęcają nas do tego przyjaciele , sąsiedzi , podziwiając tę rasę. Jeśli mamy dużo czasu i dobre nerwy , nie obawiamy się znacznego nakładu pracy to możemy uznać ,że stać nas na czasową hodowlę małych borderów. Rasa jest na tzw. topie, więc prawdopodobnie nie będzie większych  problemów ze znalezieniem przyszłych właścicieli [...]"    - fragment książki "Border Collie" poddział potomstwo tak czy nie  Ursuli Birr
chyba nie wymaga komentarza :)


zaglądamy