Wyruszyliśmy w niedzielę razem z wymiataczką ..... i tam jej panią ; > do big Poznań city
Setus chyba wyczuł moje przejęcie bo już w trakcie drogi strasznie zaczęło irytować mnie jego zachowanie. Normalnie mój pan pies uwielbia jeździć samochodem bo kiedy tylko koło nas zatrzyma się jakiś samochód ten chce wskoczyć od razu do bagażnika i wziuu . Tak więc gdziekolwiek jedziemy i podejdziemy tylko do auta pies robi hop i całą drogę go nie ma bo od razu się kładzie. Tym razem jak nigdy pół drogi do poznania stał... okej.
Kendo |
patrze , faktycznie. Wyglądał jakby się osikał , spocił czy coś :p Nie miałam czasu sprawdzić i tak sobie biegał.
Później przyszedł czas na pracę z psem, rzuty, pies rzuty i tak wszystko minęło w błyskawicznym tępię :p
Po za tym poznaliśmy też Gwidona
Warto też wspomnieć o tym ,że moje dzielne psisko przy kilku rzutach podniosło dupę ! fruuufam ;>
Niestety pan pies nie zakończył tego dnia szczęśliwie. W domu kiedy tylko położył się mi pod nogami coś zaczęło drażnić moje nozdrza. Pogłaskałam go i poczułam ,że łapy plus brzuch i zadek całe mu się kleją. No i wyjaśniło się czemu latał z takim klejącym/ mokrym tyłkiem. Nie wiem czy wlazł mi w jakiś olej czy smar ale czekała go wieczorna kąpiel. Tak czy inaczej dzień mogę zaliczyć do tych udanych :)
fot.Martyna Rybak |
Potwierdzam, treningi z Paulą były świetne! I chyba dla każdego uczestnika owocne w nowe doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzięki za zarąbiste zdjęcia Kendo! :D
moje umiejętności fotografa niestety kończą się na takich dalszych pstrykach ale jeśli się podobają to miło :D
UsuńFajnie że wam się udało! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń