środa, 26 listopada 2014

domowo zakupowo listopdowo

16:57 13 Comments
To chyba najlepszy obrazek  jaki napotkałam  w internecie od bardzo dawna. I idealnie opisuje listopadowy stan umysłu. Ciemno, zimno do domu daleko.
Jedyną rzeczą z jakiej jestem zadowolona to powrót naszego leg vaulta, który znów nabiera kształtów.
Pan Set  pokazał ,że nie ogarnęło go przygnębienie listopadowe i zrozumiał ,że z lewej nogi można również się wybić i ułatwi to i jemu i mi całą tą sytuacje :p  I to tyle w temacie listopada.
.....
Jak już ostatnio pisałam będąc na wystawie zrobiłam małe zakupy. Między innymi urzekła mnie ta obróżka :p
mroczny rycerz w całej okazałości na skale chwały
a już tydzień później przyszło do nas takie cudeńko od gadżeciaków
no ale co to byłby za zakupy gdyby Setu nie miał z nich też jakiejś korzyści  , dlatego dostał piękną różowiutką piłkę jak na faceta przystało.
Piłka okazała się fajniejsza niż wygląda :p odbija się jak szalona , Setu pastwi się nad nią jak opętany a ona wciąż trwa jak nienaruszona.  Lekko obawiam się nią  szarpać ale łagodniejsze szarpaniny wytrzymuje. To i tak duży sukces , biorąc pod uwagę ,że wszystkie zabawki Seta nigdy nie powracają do swojej wyjściowej formy. Z zakupu jestem zadowolona.
sznur też przeszedł test wytrzymałości :p
a teraz trochę o pracy top modela :p
tak wygląda pies gotowy na ścięcie o głowę , który nie zrozumiał swojego zadania.
a tak już wygląda profeszyn top model :p

wtorek, 11 listopada 2014

frisbooo spacerki i międzynarodówka

22:33 8 Comments
Ostatnimi czasy nasze frisbowe życie mocno leży i piszczy przez co pluję w sobie w twarz patrząc na to ,że jesień gości nas wybitnie słonecznymi weekendami.
Takie rzadkie treningi rzucają się nam oczywiście na niekorzyść i dla mnie i psa. Ja rzucam jak beretem, a pies zaczyna znów zginać dyski w pół.
Aż tu nagle przyjeżdża do nas na frisbee  ....yorczi ! :D
Super suczka o imieniu - Gabi.  Zaczynamy frisbować i wtedy panu S robi się naprawdę łyso.... nie będę wiele pisać , proszę oglądać :D!


określając jednym słowem to : ŁAŁ :D .....osobiście jestem zachwycona i zauroczona tym małym ciałkiem z takim potencjałem. Pierwszy raz widziałam <na żywo> yorka tak nastawionego na pracę i z takimi możliwościami ;p
No ale wracając do pana S ...to jak zawsze się starał : p i jak zawsze przegrywał z siłą grawitacji.


Tydzień po spacerku przyszedł dzień , w którym wybrałam się na międzynarodówkę do Poznania.
Bez psa w roli obserwatora :p .... nie wiem gdzie podziały się czasy kiedy latałam po całej wystawie z hali na halę . Tym razem siedziałam tylko przy borderach a potem przyszedł czas zakupów :D ah to bardzo piękne i złe miejsce. Pułapka dla psiarzy , na szczęście miałam jeszcze za co wrócić :p
Nie wiem czy pisałam ale od dłuższego czasu planuję zakup jakiegoś lepszego obiektywu ,oczywiście w przyzwoitej dla mnie cenie :p Planowałam sprezentować sobie go jeszcze przed wystawą i tam wypróbować ...no niestety nie wyszło i zostałam z moim starym kompanem.
Hala, ruch i wyszło jak zawsze ....już chyba nie wypada wszystkiego zganiać na aparat...:p tyle ze mnie fotografa co w parówce mięsa.
no ale kto ciekaw to więcej tutaj ----->HoTus
 W długi weekend natomiast, wybraliśmy się na treningos do naszych Holciałek, gdzież ja prowadziłam ... i jak na razie jedyną istotą , która nie boi się ze mną jeździć jest właśnie Setu :D


Jeśli chodzi o tossa to nie był to trening marzeń :p Zrobiliśmy sobie dwa wejścia : na początek i pod koniec spacerku . Pierwszy toss zgniotki , w drugim już o niebo lepiej ale teraz wiedząc ,że jednak mój pies potrafi lepiej jest pewien niedosyt. Wątpię ,żeby udało nam się w tym tygodniu wybyć na frizbiaczę ale postawiłam sobie cel żeby robić częściej treningi dopóki pozwala nam na to pogoda.
Nie rozumiem jak mogłam zaniedbać tak piękną rzecz :p
....
Kolejnym punktem spaceru był : powrót leg vaulta !  Przed wakacjami zaangażowaliśmy się bardziej w podstawy i zaprzestaliśmy freestylowych wyczynów , moje nogi nawet nie miały nic przeciwko temu. Efekt ? Oczywiście piesek kompletnie zapomniał o co chodzi. Tak jak z innymi figurami nie mieliśmy problemu leg okazał się czarną magią i pieseczek zaczął po prostu przeskakiwać przez nogę.
Tak więc na chwilę obecną musimy sobie przypomnieć co nieco.

 a tak wyglądają "normalne" spacerki ;p

Kończąc ...takie oto cudeńko dostaliśmy właśnie od Alicji właścicielki Gabi




zaglądamy