czwartek, 23 lipca 2015

# życie z bołdełkiem

Podtopiłam psa

a raczej obcięłam , ale reakcja ta sama ;)
Trochę mnie tutaj nie było więc czas nadgonić  zaległości , zacznijmy od tego jakim mocnym akcentem zaczęliśmy wakacje :D
Jako ,że w tym roku dopadła mnie ta niemiła część liceum - mianowicie matura , moje wakacje zaczęły się już trochę wcześniej , zwłaszcza ,że wszystkie egzaminy zamknęły mi się w ciągu dwóch pierwszych tygodni maja , tak więc elegancko miałam już chillout :p co za tym idzie , zaczęły się waaakacje ! Czasu od ciula , plażing < zaczęło się upalnie , co między innymi skłoniło mnie do późniejszej decyzji> spacery i te inne bajery , wakacyjne głupie pomysły. I tak jakoś leciało, żar , skwar , opalanie , wyprawy nad wodę ,aż pewnego dnia siedząc na ogrodzie stwierdziłam : heej Seciu dlaczego miałbyś wyglądać dalej tak jak wyglądasz tego lata?

swoją drogą po maturze ,zaczęliśmy aktywnie ale z głową , w końcu i upał i kondycja nie taka. Tak więc czasami spacerki nad wodę , a większość aktywności pod wieczór.
Jednak tego pewnego dnia , stwierdziłam ,że wyciągnę potwora i pójdziemy na frisbee ! Które to treningi od dłuższego czasu u nas kuleją i różnie to z tą założoną systematycznością bywa. A przecież Poznań się zbliżał a coś sobie obiecałam.
Wracając ,było wcześnie rano, a na placyku na którym ćwiczyliśmy masa rzepów , których nie zauważyłam , niebo jak widać ni chmurki ale dało się wytrzymać. Po tym treningu < po którym swoją drogą byłam zadowolona> udaliśmy się do domu a tam doszłam do wcześniej wspomnianego wniosku iiii stało się
pyk.
halo :p czy ktoś widział mojego 4 letniego psa?
Po wrzuceniu zdjęcia  na fejsa posypała się fala niezrozumienia na tyle ,że zaczęłam wątpić czy aby faktycznie mój pies faktycznie został obcięty czy może odebrałam mu życie :p
było minęło
I w sumie muszę powiedzieć ,że byłam zadowolona ze swojej roboty doo czasu , aż nie przejrzałam na oczy :p a wiele osób mi w tym "pomogło"
Ale wracając jeszcze na chwilę do tego kulminacyjnego momentu :p
 przysiadłam się do pieseczka z bardzo "profesjonalnym" sprzętem ...i stwierdziłam ,że podetnę mu tylko te pióra na łapach. I taki był też z góry plan ! Obciąć włos przy łapach bo nie miałam już siły na na te rzepy , które były wszędzie a wyjmowanie ich zajmowało sporo czasu.
Jedna łapa , druga łapa i  co,  i koniec :p ?
To może podetnę jeszcze trochę pod brzuchem ..coraz więcej , więcej i tak jakoś mi się pojechało :p
Plus plan by ogolić  go na te upały poszedł już dawno w zapomnienie , więc pomyślałam ,że dlaczego by nie przerzedzić  trochę tej sierści :p  będzie mu lżej.
Nożyczki zaszalały, moje umiejętności gromerskie kulały ale było fajnie ;) Przecież miałam misje. Uwolnić psa od rzepów i duchoty !
Ciach , ciach pędziły nożyczki i nie było już odwrotu ;p

 Kiedy już skończyłam, mały szok. Co to za szakal :p a potem nawet mi się spodobało . Jednak nie jestem , aż taka ślepa widziałam jakie schody mu zostawiłam :p dlatego ruszyłam tyłek do domu i ...o nagle znalazłam degażówki ,którymi potraktowałam resztę ciałka. Włosów mniej i nie wyglądało już tragicznie. Jednakowoż przód karoserii i tył ucierpiały najbardziej.
Szczęśliwa zostawiłam swoje dzieło na podwórku i ruszyłam do domu. A jakiś czas później dostałam sms od naszej niezawodnej Holciakowej o treści " co zrobiłaś temu biednemu psu" .... ktoś akurat dziś postanowił nas odwiedzić :D
i wtedy się zaczęło :p najpierw Weronika (nie wybaczę ci ,że sie śmiałaś !)  , potem przyszła moja mama , która uderzyła do mnie z tekstem " na którym śmietniku znalazłaś tego psa" xP
Serio , jakoś nie wierzyłam im ,że jest jakoś tak tragicznie , bardziej cała ta sytuacja zaczęła mnie bawić ,zwłaszcza ,że wszyscy oglądali biednego pieseczka i czuł się nieco osaczony :p ...nawet sąsiedzi ale
potem jeszcze doszedł fejs i tak jak cały czas wpierałam sobie ,że on wygląda fajnie i jest dobrze i mi się podoba .... tak wreszcie przejrzałam na oczy . Wyglądał jak pół dupy z za krzaka :p Plus trochę się przeraziłam plotami ,że teraz włos zacznie mu się kręcić ;) ... napisałam więc do babci Gubiszi , która nas uspokoiła .....(taaaaak teraz wiem , zdjecia brzucha są tragiczne :D !wszędzie , siusiaki! )

Ale tak na prawdę gdyby nie to ,że wizualnie oczy krwawią to widzę same plusy tej sytuacji.

+włosy z wozu ,psu lżej :p
+rzepy się jakoś nie czepiają na nawet jeśli to łatwiej je znaleźć , włos się nie kołtuni
+mniej do czesania xP
+łatwiej znaleźć kleszcza 
+idealny imidż na lato dla zbuntowanego psa ; p


 generalnie to już chyba nawet wizualnie wkurzały mnie te jego stare  kłaki :p albo już przyzwyczaiłam się do nowego wyglądu :D



obcięty pies w roli głównej :p

7 komentarzy:

  1. Lepiej wyglądałał przed obcięciem :-P no, ale jak widzisz same plusy to dobrze :-) ja tylko obcinam portki, dolna linię, trochę górna linie i troszeczkę kryzy a także frendzle za uszami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałaś "to" na żywo :p przepraszam xD
      teraz wiem ,że ciachać będę tylko łapy ;)

      Usuń
  2. A ja szczerze nie wiem o co chodzi tym wszystkim ludziom. xD Ogólnie ma przepiękny naturalny włos, ale teraz wygląda genialnie (taki working ^^). Jedynie tyłek krzywo, ale nie jest źle, jak na pierwszy taki grooming wygląda ok. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się bardzo podoba po ostrzyżeniu :). Nie lubię mocno ofutrzonych psów, gdybym miała kudłacza to pewnie ciągle bym mu sierść przycinała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to cieszym się bardzo :D jednakowoż wolę go z długą sierścią to jakoś nie żałuję decyzji ;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

zaglądamy