środa, 9 września 2015

# relacje # zawody

i znowu Poznań , za dużo doznań

wdech , wydech , wdech , wydech czas na post prosto z Poznania. Już nie taki ciepły bo jednak trochę czasu minęło , przynajmniej emocje opadły :p ale historia i tak kołem się toczy.
Jeśli jednak chodzi o same zawody  ... to co tu dużo pisać . Ludzie , atmosfera, organizacja wszystko jak zawsze miało swoją magiczną moc :p Dodatkowo DCDC w Poznaniu jak zawsze zaopatruje nas w masę emocji związanych z dog divingiem . A jako ,że mój burek nie lęka się już wody i jeśli tylko ją gdzieś namierzy wbiega jak dzik, to może czas pomyśleć już o kolejnym kroku związanym z wodą ;)
Jednak póki co zawsze kibicujemy psiakom , którym skoki do wody nie są straszne !
Sam dogdiving jest bardzo widowiskowy , dlatego m.in stojąc sobie przy grupce dzieci miałam okazje usłyszeć masę śmiesznych i pełnych zachwytu  komentarzy :D "o jeju mamo zobacz one chyba dzięki tym ogonom tak latają"


Eh , emocje , psy, frizbiacze czego chcieć więcej....


więcej emocji ! w końcu to Poznań!
Po raz pierwszy udało nam się odwiedzić dogczały w oba dni. I po raz pierwszy Setu jechał pociągiem.
uwaga przeciążenie zbyt wiele doznań.

Ale jestem mega dumna z mojego pieseczka , który jest ogarnięty i potrafi się  zachować :p
Dzień wcześniej pokopytkowałam do naszej znajomej kolakowej aby pożyczyła nam kaganiec. No tak to jest jak się myśli o niebieskich migdałach zamiast o potrzebnych rzeczach.
Ale nie ma tego złego seciu na chwile mógł zostać psim słeg instagramowiczem :D
#słit#swag#gustowny#różowy#feszyn#kaganek#taki#trip !
Podróż pociągiem- chwile nasłuchiwał tych wszystkich złych odgłosów, zatrzymywanie, otwieranie drzwi sretete. Później udał się na spoczynek i wiedziałam ,że przybił sobie sztamę z pociągiem i zatwierdził jako nowy środek transportu :p
odblokowano nowy środek transportu ! level up ---> jedziemy dalej
dworzec.
dam dam dam
tego bałam się najbardziej , bardziej niż mój pies. Dworzec w naszej miejscowości nie jest ani mały, ani duży ale z Poznańskim nie może się równać.
I niby mogliśmy go ominąć ale trzeba było ogarnąć przesiadkę w drugi pociąg i wziu na garbary. A to już wymagało zaczerpnięcia bardziej wtajemniczonych namiarów z informacji plus kawy ze starbucksa :p jak lans to lans
I tak jak na naszym dworcu wciąż dzieje się coś pokroju 'o boże pies  w miejscu publicznym' no tak , myślałam ,że takie buractwo już dawno zmieniło mentalność w naszym nie takim małym mieście , myliłam się i to przykre.
Tak w Poznaniu byłam bardzo, bardzo mile zaskoczona ! Albo po prostu mi się trafiło :p
Bo to był ten moment w , którym pan pies zawiódł. Szczerze nie wiem czego się spodziewałam po tym ,że przecież Setu nigdy nie obcował z kagańcem. Zrobiłam próbę w domu było ok. Generalnie , kiedy stał w kagańcu był po prostu bardzo smutnym pieskiem :p problem pojawiał się kiedy miał w nim zrobić więcej niż dwa kroki. Miotał się jak szatan , zatrzymywał , ściągał łapą. Generalnie panika :p Schody wielkie , kaganiec nie mój , wpadnie pod pociąg i tyle z kagańca i dalszej podróży. wooho zabrzmiało jak straszna apokalipsa . Bez kagańca nie ma życia :D no ale nie wiedziałam jak reagują konduktorzy na wielkie psa bez :p
Tak więc wejście jakoś przetrwaliśmy , eh może jakoś się ogarnie.
No i niestety :p
kaganiec towarzyszył nam tylko  kiedy pies był w stanie spoczynku i konduktor sprawdzał bilety , przecież jesteśmy przepisowi !
Dlatego też będąc na głównym w Poznaniu miałam kaganiec w ręku tak w razie co :p jednak pan pies postawił na swoim i maszerował sobie bez,  I to nawet przy samych koksach ochroniarzach :D którzy tylko się uśmiechnęli.
Natomiast w pociągu na cytadele jak i z, mile zaskoczyli nas konduktorzy , którym chyba zrobiło się żal biednego dziecka , z psem , torbami , klatką i które wyraźnie nie ogarniało xD ,że nawet nie mieli zastrzeżeń do tego ,że taki groźny pies panoszy się ze swoją szczeną na wierzchu.
 zaopatrzyliśmy się w nową klatkę :p


Jazda pociągiem jak najbardziej za ! I jestem mega dumna. Więc teraz wypadałby przejść do tej drugiej części po co tam byliśmy :p....
no właśnie po co.
ah Poznań , tak bardzo kochać i gardzić ;)
Po pierwsze , wow ! Udało nam się w tym roku zaliczyć i Wrocław, i Poznań.
I tak jak we Wrocku wszystko wyszło spontanicznie, i na swój sposób mogę być zadowolona tak jeśli chodzi o Poznań powinnam się zbiczować.
Na chwilę obecną jestem chyba dobrej myśli :p ale weekend po wiedziałam na pewno ,że na dog czały powrócimy ale na pewno nie w roli zawodników.

Miałam obawy, ,że będą zgniotki, ,że ja źle rzucę ale to co działa się w mózgu mojego burka przerosło również i mój mózg. Dostałam powtórkę z rozrywki.
Gdy tylko przyjechaliśmy mój pies nagle dostał jakiegoś totalnego odmóżdżenia i nie miałam zielonego pojęcia jak ściągnąć go na ziemie i skupić na sobie. Nie pamiętam kiedy ostatnio popadł w taki stan . A nie stop. eeee poznan 2013?
I nie mam pojęcia co tym razem wywołało ten stan.
No ale to w sumie tylko sobota , jutro tu wrócimy będzie lepiej.
Niedoczekanie. Dnia drugiego nie poznałam swojego psa jeszcze bardziej.
Wychodzimy na pole startowe i nagle Set postanowił odnaleźć znajome osoby w tłumie i poczuć ,że tu są o matko matko muszę , lecieć po dysk i patrzeć na widownie i szukać i szukać. I nie skupiać się na dysku bo przecież muszę szukać.
No i to był moment, w którym coś pękło. Nie wiedziałam co zrobiłam źle,ani o co chodzi i czy dalej jest sens coś robić. Trochę mnie to dobiło ,  normalnie powiedziałbym sobie " dobra jest , było minęło czas trenować tak ,żeby następnym razem było lepiej" ale tu pękło i w mózgu u mojego borderka i u mnie . I to by było na tyle jeśli chodzi o nasz start.

i naprawdę nie wiem jak w pierwszej rundzie udało nam się zdobyć 9 pkt , za to w drugiej 4.5 na to co wyczynialiśmy to już był całkiem przyzwoity wynik...
z serii : jak nie trzymać dysku.
w niedzielę pod koniec dnia , dało się w ogóle "coś z nim zrobić".  Oczywiście za polem, deja vu ? ;)


plus w Poznaniu Set mógł pochwalić się swoim pięknym nowym imidżem :D .... tak dostawałam pełno spojrzeń typu "o co ty mu zrobiłaś" " jak to teraz wygląda co ty masz w głowie" ....no jak wygląda :p ?jak ładnie skoszona ławeczka w Artefakcie :p
do Poznania zawitali również goście z naszych terenów m. in Gabi :)
patrz  i ucz się jak to robi ojciec :p
 nowa miłość :p Bordersongi
hmmm a któż to ;) 
 i kolejna miłość ...

 epic win :p








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zaglądamy