poniedziałek, 22 sierpnia 2016

# relacje # zawody

Latające psy - Wrocław 2016

Jedziemy, nie jedziemy, jedziemy , nie jedziemy - mamy jak jechać , to jedziemy.....jedziemy - nie mamy jak jechać , łe to nie jedziemy .  mamy miejsce ....jedziecie? a klatka się zmieści ? zmieści. to jedziemy.
tak w skrócie wyglądały nasze zapisy na Wrocław :p

Skutkiem czego było oczywiście" piękne "przygotowanie,
 tak wiem ile można się tym wybielać ale w momencie kiedy finalnie się zapisaliśmy, do zawodów pozostał tydzień , a nam co najwięcej dwa treningi. No i tak to z jednej strony głupie i nieodpowiedzialne nooo ale co zrobić kiedy serduszko puka w rytm zawodów :p
Generalnie plan był taki by w tym roku może jednak odpuścić sobie zawody i widocznie tak miało być a pierwszym znakiem był już Poznań , który pokrył mi się terminowo z innym wydarzeniem.
Ale teraz oficjalnie zapowiadam sobie :p że za rok jak nie Wrocław to Poznań , będzie naszym sprawdzianem z treningów jakie wdrożę może wreszcie systematycznie w życie a co powoli już czynnie :p (teraz, pisząc ten post z małym poślizgiem od czasu tychże zawodów) ;)
Moja mobilizacja w pierwszej połowie tego roku była dość ...mierna , ale już powolutku wszystko się odkręca.
Co do samego występu :p jako ,że nowy regulamin , czekała nas jedna runda tossa w której to rzucałam takie rzuty , których mój pies nie miał prawa złapać. A wręcz jest to dla mnie frustrująca sprawa gdzie pracując z psem nad lepszym aportem itp. nagle zaskakuje go i zamiast mu jeszcze pomagać rzucam takie szmaty , na które nie jest przygotowany.
ale za to naszej Alucie i Gabucie, ;  z którymi to przyszło nam spędzić ten dzień i poratowały nas w kwestii dojazdu ; poszło wybornie jak zawsze :) .
Co do samych zawodów . Było jak zawsze :D i to właśnie dlatego tyłek tak mi się darł żeby startować ,żeby być ,żeby uczestniczyć i znowu spotkać masę pozytywnych osób.
 a z samych zawodów wróciliśmy z piękną kamizelką z logo dog chow i jeszcze paroma drobiazgami :D








5 komentarzy:

  1. no nie, skąd macie dogchowową kamizelke? :D my w sopocie nie dostaliśmy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawa najważniejsza! :D Atmosfera zawodów przyciąga, warto pojechać dla samego kibicowania. Zdjęcia super, nawet Kendo się załapał, dzięki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie tym razem :p ale dla energii i zabawy oczywiście tak popatajaliśmy czego skutkiem było no :p

    OdpowiedzUsuń

zaglądamy