środa, 21 września 2016

# nudne wywody ;]

ło ło ło ło work


 Na taki to fajny cytat wpadłam ostatnio w internecie....
Skończyło się gadanie i jakoś od połowy sierpnia powróciliśmy do regularnej aktywności. Chodzenie, trochę fikania, sztuczki, rozproszenia w mieście. Generalnie jakieś tam małe dłubanki do "wielkich" rzeczy. No wiecie , takie puzzle żeby potem pokazał nam się piękny obraz ;)
 Zasięgnęłam do mojego treningowego zeszytu ,który był prowadzony z większym lub mniej powodzeniem , w którym to zapisywałam sobie tyle wskazówek ile udało mi się zapamiętać po warsztatach a także jakieś tam moje "złote myśli"  z naszych podwórkowych treningów. I muszę przyznać , że nawet nawet udawało mi się stosować  do pewnych rzeczy podczas treningów.
 No i jak to  bywa ,musi coś się spaprać dla równowagi ,żeby nie było za kolorowo ;)Jako tako zaplanowałam sobie różne aktywności dla Secia dlatego  w x sobotę września mieliśmy zaplanowany wypad nad jezioro by pies mógł sobie popracować nad mięśniami w  wodzie . I bach dwa dni wcześniej kaszel, kaszel , kaszel. Vet, antybiotyk i m4. Nagły stop dla ambitnych planów zdecydowanie nie poprawia humorów i jeszcze ta jesienna aura , która wpadła do nas z dnia na dzień.
Iiiii gdyby to była normalna jesień pewnie znowu odłożyłabym nasz treningowy zeszyt w kąt , ale chyba trochę pozmieniały mi się styki , bo przecież ile można przechodzić tych jesieni w życiu i odstawiać sobie plany i marzenia na później. Stop. Kolejny dobry cytat, na który ostatnio trafiłam
 "Marzenia się nie spełniają , marzenia się spełnia "
tudzież jakieś nasze cele, które z roku na rok wyglądają tak samo a odkładam je na eee zaczniemy od wiosny, lata, sratatata.
Przeglądając ostatnio posty zauważyłam ,że dużo pozytywnej energii się u nas przewinęło , ale też w pewnym momencie coś pękło i ciążyło , ciążyło i odbijało się na pracy z psem a ciągnęło przez kawał czasu. Teraz chyba pyknęło znowu , tym razem już na dobre tory.
Nasze cele nie są jakieś szalone i ekstremalne , ale chce utrzymać burka w kondycji wystarczającej przez zimę,  żeby znowu potem się nie użalać nad powrotami do kondycji a ostatnio coraz częściej nam się to zdarzało. No bo kurczę , taki przykład : co roku wiem że będą zawody.łał, co za nowość . Wiadomo nie wiem czy uda nam się w nich uczestniczyć ale nie są też one zaskoczeniem. A pamiętam tylko jedne na które pojechaliśmy przygotowani i zestresowani bo był to nasz pierwszy start w tossie we Wrocku. Gdzie tu sens :D? Zawsze wszystko ciągnie żeby jechać. Czasami spontanicznie, ale chciałabym żeby nawet "na spontanie" pies był w wystarczającej kondycji by przepracować całą rudne a i w główce było poukładane żeby skupić się na ten czas.
Czuję się jakbym robiła już noworoczne podsumowanie odnośnie tego co chcemy osiągnąć w nowym roku , ale właśnie ! Po co tyle znowu czekać !
I proszę nie pomyśleć ,że chcę cisnąć tu na jakieś sportowe ambicje :p ale chcę  jeśli zdrowie nam na to pozwoli móc wystartować z Setem w przyszłym sezonie , pogłaskać się po głowie i dostać prezent w postaci ładnych rund, z których to będę zadowolona; a bo ładnie się skupiał czy to może nie uda mu się nie zgnieść żadnego dysku.
Tak pokrótce ma to wyglądać :p
A jako ,że nadchodzi sezon jesiennego przygnębienia a co zauważyłam w psim środowisku również wiele osób popada w stan jesiennej hibernacji i plany ulegają małemu zderzeniu z szarą zimową rzeczywistością. Może czas to wreszcie zmienić ....wchodzicie w to  z nami ;p ? !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zaglądamy