....a więc jak to wszystko się zaczęło....
Dlaczego taki post na blogu o psiej tematyce ? Psiarze chyba nie mogą zaprzeczyć ,że wraz z pojawieniem się szczeniaczka "do zestawu" powinni dołączać jakiś aparat albo sesję zdjęciową :p. Taki mankament w tym psim światku, który wcale a wcale mi nie przeszkadza ;) a wręcz bardzo miło ogląda się te szczeniaczkowe sesje w nowych domach :) . No i jak można się już spodziewać zjawisko to nastąpiło także u mnie , natężenie ja i aparat znacznie wzrosło i od tego wszystko się zaczęło. A tym czymś był oczywiście ten puszek
(jedno z pierwszych zdjęć jakie poczyniłam lustrzanką :p , ponieważ wcześniej była w posiadaniu innego członka mojej rodziny )
Pierwsze ze zdjęć wyglądały dość podobnie :p pstrykane bo pstrykane a dopiero później zaczęły się bardziej "pozowane" jednak nie oszukujmy się , wciąż jakoś nie mogłam znaleźć tego czegoś :p
(proszę zauważyć to przygotowanie do sesji w postaci kocyka :P )
pomijając to ,że tylko na automacie udało mi się uratować foty a te na manualnym wyglądały bardziej jak to poniżej.
Wciąż jednak coś ciągnęło do zrobienia idealnego zdjęcia, takiego które bardziej by mi się podobało. I gdy już skończyłam z automatem i zaczęłam bawić się innymi opcjami , zaczęła się prawdziwa zabawa.
<---- tutaj pierwsze próby , ewidentnie nie pyknęło , ale kiedy później zaczęło coś wychodzić to wkręciłam się w to całkowicie i na jakiekolwiek dłuższy spacer bym nie szła , brałam ze sobą aparat.
Efekt. ..... pierdyliard zdjęć na dysku.
Co trwało jeszcze co najmniej dwa lata i dopiero później zaczęłam oszczędzać ten mój biedny aparat. I hamować się z ilością pstrykania .
Ale wszystko małymi krokami, pierwszy punkt mojej przygody z aparatem skupiał się na tym ,żeby obiekt widoczny na zdjęciu wyglądał możliwe najprzyzwoiciej :p tj. nie zamazane , ostry iiii śliczniutki ;p ( jeśli chodziło o tego tutaj kejterka)
A później przyszła pora na scenerię i sytuacje w których przy zwykłym spacerze czy też drodze do szkoły zaczęłam zauważać miejsca ' o kurcze tu mogłyby wyjść całkiem fajne zdjęcia' :p coś jak w wypadku dzikiego zboczenia pojawiając się w nowych miejscach ' ooooo jakie dobre miejsce na trening z psem'; )
A wiec mamy już dwa punkty : wariacje na manualu i TŁO, przy którym odkryłam kolejny punkt tajemnicy aparatu ; mianowicie ŚWIATŁO.
I muszę przyznać ,że na tym właśnie opierają się na dziś dzień moje całe "zdolności" :p bo jeśli znajdę dobre światło to fotka ; w moim mniemaniu; jest całkiem całkiem okej , w innym już niestety tylko całkiem znośna i cofnięta do 2011 roku.
No i kolejne kluczowe słowo , którego usiłuję się trzymać to KADR , jednak z tym to już różnie aczkolwiek nastąpił znaczy progres :p
Zdjęcia w statyce załatwione . czas na odwieczną walkę : zdjęcia w ruchu
tu tak naprawdę jest loteria , czasem mam wrażenie ,że zdjęcie wyszło super hiper , staje na rzęsach , latam po tych ustawieniach iso nie iso :p kładę się na mokrą ziemie parzę na aparat whoooh ale fota , po czym wrzucam zdjęcia na komputer i okazują się totalną kichą.
Ale ale ale , tak jak zdjęcia portretowe jako tako mi się podobają, tak te w ruchu pozostawiają niedosyt , bo nigdy nie jest tak jakbym chciała , mimo iż tu chyba bardziej się coś ruszyło........ chociażby kadr :p
tu na zdjęciu poniżej ruch i kolejne magiczne słowo czyli PROGRAM
Cudów oczekiwać nie można ale da się w małym stopniu czasem coś uratować i ewentualnie trochę pobawić się intensywnością
Gorzej z fotami gdy pojawia się mój czarny diabeł a mogłoby się wydawać ,że nie całkiem taki czarny :p
5 lat razem a i tak czasem ciężko zrobić mi zdjęcie w ruchu żeby nie był zamazany albo statyczne ,bo przeważnie nie widać jednego oka....
Jednak jakby na to nie patrzeć z każdym rokiem jestem coraz bardziej zadowolona z tego co widzę i chyba to mnie cieszy najbardziej. Nie dość ,że sprawia mega frajdę , to i zostaje pamiątka. I tak jak i przed Setusem zdjęcia byłby dla mnie bardzo ważne tak i teraz kiedy to ja stoję po drugiej stronie aparatu są jeszcze ważniejsze , zwłaszcza kiedy mogę iść na spacer w fajnym gronie, psy "wybiegane" , a ja mogę bawić się i stwarzać swoją rzeczywistość (czasem brzydkie miejsca mogą na zdjęciach wyglądać całkiem magicznie ;) jednocześnie dając znajomym pamiątkę ich pupilu w formie zdjęć.
Więc nawet jeśli wymagało by to wielu prób i błędów, twórzcie swoje własne magiczne spojrzenie na świat bo to całkiem miła i przyjemna sprawa kiedy spod naszych rąk wychodzi coś z czego jesteśmy zadowoleni ;) Zdjęcia same w sobie są ważne , pomijając to czy chodzi o te psie czy nie.
Najlepsze dla mnie to takie których mimo wszystko nie publikuję i z całą stanowczością nigdy nie będą widniały na fejsbukach czy instagramach . Mówiąc szybciej : zdjęcia są fajne= wspomnienia są fajne . Dlatego róbcie zdjęcia bo " ludzie się zmieniają a zdjęcia nigdy "
Życzę Wam więc wielu zdjęć w tym 2017 roku , a sobie na kolejne lata żeby moja przygoda z aparatem wciąż była kwitnąca.
Szczęśliwego Nowego Roku ! I niech zdjęcia będą z Wami !
Ja też niedawno robiłam podobne podsumowanie moich zdjęć z ostatnich 3 lat i miałam podobne odczucia :D Ni to ładne, ni ciekawe... Cytując klasyka "szkoda gadać, szkoda szczępić ryja" :D Ale od mniej więcej 2015 te zdjęcia zaczęły jako tako wyglądać i nie wypalają oczu :P
OdpowiedzUsuńPhotoscape <3 Nawet po przesiadce na starego Lightrooma nadal z niego korzystam :) Jest po prostu niezawodny ;)
Zdjęcia w ruchu przy dosyć ciemnym tele to istna wygrana w totka, dlatego tym bardziej chylę czoło :D
Ale to jednak prawda, że wraz z pojawieniem się szczeniaka w domu w pakiecie "dostajemy" aparat :D Jedno z podstawowych praw tego świata xD
Pozdrawiam! :))
to lecę zobaczyć to podsumowanko :p
OdpowiedzUsuńjakby nie patrzeć to ten photoscape radzi sobie całkiem całkiem
aparat , aparatem obiektyw by się jeszcze przydał :p !
również pozdrawiam i szczęśliwego nowego ! :)
Ja też chce podsumowanie ! Piękne foty, psy i kociak w którym można się zakochać <3 Dosiego roku ! ;)
OdpowiedzUsuńdziękujemy :3 dosiego !
Usuń