czwartek, 16 marca 2017

Proszę, szanujmy się .....

*pragnę zaznaczyć na wstępie ,że osoby wrażliwe nie powinny tego czytać. W treści zostały użyte wulgaryzmy typu : kupa , dupa 😈 Zapraszam i życzę miłego czytania 😝
Zaczynając mniej pogodnie to jakkolwiek by nie spojrzeć, z każdej strony w psim światku śmierdzi jakimś problemem mniej lub bardziej poważnym. Hejty, pseudo hodowle, nieodpowiedzialni właściciele , zbyt nadgorliwi właściciele etc. iiiii ta śmierdząca sprawa czyli kupy.  Luuuudzie tyle jest hejtu na osoby niezapsione o co oni właściwie tyle  czepiają się tych naszych piesków. Ale też my z tego "drugiego obozu" .Ile razy trzeba wysłuchać  wyzwisk jakie to te nasze psy brudne , śmierdzące i niszczycielskie.
Rozumiem jedną i drugą stronę , no dobra próbuję zrozumieć :p bo bardziej mi do tej drugiej  ale tak! Istnieją ludzie którzy nie lubią psów z różnych przyczyn i trzeba z tym żyć , pogodzić się i przetrawić te krzywe spojrzenia gdy idziemy sobie luzem z naszą "krową bez łańcucha " Co w żaden sposób nie tłumaczy chamskich zachować co poniektórych , bo również da się psów nie lubić i elegancko nie ingerować w temat.
Przechodząc do sedna to na linii tych dwóch grup nagle pojawia się
 złoty temat kupa:
 Oczywiście o to między innymi w moim mieście toczy się wiele sporów na forach internetowych jeśli tylko wyjdzie jakiś psi temat .  Od razu psiarze obrzuceni są całym tym gównem o niesprzątaniu po swoich psach , druga strona odpowiada no i tak w kółko ,wszyscy się fajnie bawią.....  (od razu zaznaczam ,że nie generalizuję)  ale skądś się to bierze.....    Jak więc  mamy oczekiwać szacunku (mówię tu w imieniu my- psiarze ) od innych jeśli sami się nie szanujemy.  Serio te kupy nie przeszkadzają tylko tym wszystkim "wścibskim" bez psów, ale chyba każdemu z nas milej wyjść sobie  z swoim pupilem na czystą trawę aniżeli łazić po polu minowym.  Idziesz sobie z psem na trening do miasta i musisz uważać ,żeby czasem na trawie podczas zabawy nie poślizgnąć się na czymś ciekawym.  Już nie mówię nawet o samych trawnikach, ale kurczę . Jak można nie posprzątać w środku miasta na chodniku ?! Bywają sytuacje ,że się nie da , coś coś ale jakiś czas temu stoję sobie na przystanku  i widzę jak perfidnie naprzeciwko ulicy stoi sobie młoda ;  lekarzem nie jestem ale ze wstępnej analizy-  zdrowa kobietka  , a jej 40 kilogramowy pies sra  na środku chodnika. Stoi chwilę patrzy , gada przez telefon i idzie dalej.  Później idziesz sobie ze swoim psem przez miasto,  ty uważasz na niespodzianki więc pół biedy ale pies już nie bardzo.  Lżej tego opisać się nie da , sorry.
Wina nie zawsze leży jednak po stronie psiarzy , bo  ręce opadają gdy w pobliżu nie ma żadnego kosza na śmieci.
Ogólnie rzecz biorąc ,nie chodzi mi teraz o lincz na psiej społeczności , ale jak mają o nas mówić inni jeśli sami się nie szanujemy. Wychodzimy z naszymi psami na to siku/kupa przeważnie w to samo miejsce, po części nasz mały kawałek domu . Nie lepiej trochę o nie zadbać?! Z szacunku do samego siebie.

Druga sprawa jest znacznie cięższa bo dotyczy węższego grona.( Dam, dam, dam, .....
Psiarz versus psiarz . 
Czyli jak zniszczyć piękny , dzień gdy świeci słońce a  ptaszki śpiewają....
 Takich sytuacji jest wiele ale przytoczę sobie naszą ostatnią przygodę.
Idę sobie po polu i oczywiście już  z daleka wiem czym mi tu pachnie.  Pytajcie.  Nie wiem , to się po prostu czasem wyczuwa. Biegnie do nas radosny el lablador. Super fajnie . Cieszy się wyszedł na dwór , właścicielka napiernicza nordic walking milion metrów od psa. No generalnie  sielanka bo pani wróci wybiegana a i pies też  ;) ale ludzie błaaaagam nie psujcie spaceru też innym. Rozumiem ,że psiak radosny oczywiście standard "on chce się tylko przywitać " ale nigdy nie wiecie czy drugi pies (a w  takich sytuacjach i właściciel ;) ) też tak bardzo chce się przywitać.
 Set nie zaczepia innych psów,olewa je chyba ,że inny jest bardzo nachalny lub sobie grabi to potrafi się odezwać na swój samczy sposób.    Jednak tu nawet nie chodzi sytuację " ął ęł " ;bo mój rasowyyyyyy ; bo mój jest bardziej wychowany to może , a pani niech swojego w takim razie trzyma na smyczy a a co!  no. okej .
Ale w sytuacji gdzie obie osoby kroczą sobie przez pole gdzie psy mają luuzz, każdy jest wolny. Wszyscy są równi ;) moglibyśmy się szanować , chociażby ze względów bezpieczeństwa.
Niestety to tylko zwierzęta i nie wiadomo jak na siebie zareagują . Zresztą nie tylko zwierzęta ......  ale  kto nigdy nie chciał nikomu przydzwonić, z różnych okoliczności losowych  niech pierwszy rzuci kamieniem :p Tak wiec trzeba mieć czasem ograniczone zaufanie do swojego psa.
Już dawno dawno temu ,spotkała mnie sytuacja gdzie  z moim podrostkiem na spacerze ,  bezpański psiak wielkości mojego podszedł do nas i ni z tego, ni z owego rzucił się na Seta.
 Tak więc ,owa przytoczona pani  ani me ani be ani pocałuj mnie w dupę . Idzie dalej , pies biegnie w naszą stronę . A kultura by się przydała . Dlaczego tylko jedna z osób ma "fatygować" się i zapinać swojego psa na smycz ? O ile łatwiej byłby zapiać oba psy , kulturalnie się minąć i lecimy dalej na nasz super spacer. NIE bo po co .
Można też zapytać  , "czy mogą się pobawić" . O ile byłoby łatwiej.
  Niestety najczęściej jednak jest to wina  właściciela , który nie potrafi upilnować bez smyczy swojego psa.
Nie wiem jak zostanie odebrany post ale mam nadzieję ,że nie pod kątem  : baba jest chamska , przeszkadza jej cały świat i ogólnie ma chimera w dupie ...;) ale we wspomnianej kwestii jest  prosta sprawa -  bezpieczeństwo.
 Psy są różne , albo się dogadają albo im coś pyknie nie w tę dziurkę. I naprawdę nie chciałabym się znaleźć w centrum walki dwóch 30 kilogramowych psów .W tym wypadku moja reakcja byłaby inna i zapewne dziecka , które można podstawić do tej sytuacji.  Idzie sobie takowe  ze swoim psem na smyczy i podbiega do nich inny bo pani/u nie chce się na chwile zapiąć smyczy .   Psy się żrą , adrenalina , a mały właściciel w impulsie rzuca się do ich rozdzielania z obawy ,żeby jego pupilowi nic się nie stało . Tragedia gwarantowana.
Kolejna  sytuacja pt " mój jest mały więc może biegać luzem a pani jest duży wiec powinna go pani trzymać na smyczy... "witki więdną na samą myśl o zagłębianiu się w temat więc nie ciągnę dalej tematu .
 iiiii ostatnie żale na dziś.....
Zero community -  integracji , kultury ,jakkolwiek to nazwać . Nie wiem ale naprawdę ...; może niektórzy stwierdzą ,że potrzeba mi maść na ból tyłka ;ale   tak jak fajnie jest mieć swoje grono "psich" ludzi i jest wszystko okej . Masz swoją paczkę , wszystko dobrze dopóki nie wchodzi ktoś nowy , albo z "wrogiego obozu". Trzeba znaleźć słabszą , nieobcykaną w internetach ofiarę , zjechać do parteru i pokazać kto rządzi w tym internecie niczym cesar millan. yyeeah skasowany. Róbmy screeny bo zaraz coś zniknie 😱😱!
Dyskusje internetowe są fajne  , też lubię czasem zasiąść z popcornem i poczytać post pod którym jest więcej niż 60 komentarzy ;) ....ale są pewne granice...smaku. Bo owszem można sobie poczytać ciekawą wymianę zdań ale czasem wolałabym wiedzieć mniej i nie czytać o prywatnych brudach wyciąganych na tak szeroki zasięg. Ludzie się chyba trochę zapomnieli.  W internecie nic nie ginie a pewne informacje raz przeczytane będą krążyć w obiegu  , taka natura człowieka. Zanim więc  coś napiszemy można zastanowić się chwilę dłużej , ugryźć w język albo umówić  pod żabką i dać sobie po jednym ;)
A jako ,że siedzę w borderowym światku jakiś czas to muszę nawiązać do grupy na fejsie .Szczerze mogę przyznać się  ,że grzeszę ale rzygam już dramami na  borderowej grupie na facebooku - i tak wiem jak mi się coś nie podoba to mogę spadać. Jednak podziękuję i zostanę , bo jest tam również wiele mądrej treści , zdjęć i różne głupotki . Więc czego ja się tu czepiam  !?
Tego ,że wrażenie jest takie jakby każdy patrzył na siebie wilkiem i musiał udowodnić swoją mądrość.
Nie można napisać luźnego komentarza, trzeba przeanalizować jego treść , skonsultować z doktorem nauk  . bo zaraz w dyskusji znajdzie się ktoś kto nie przyswoi twojego argumentu a doczepi się do pisowni , literówki i ogólnie hihih ty debilu kup sobie słownik. Ja nie mówię ,że mamy srać wszędzie różowymi kwiatkami ale grzeczniej też można . Kwas zżera od środka. :)
Pozdrawiam i przemyśleń życzę , chociaż  pewnie znajdzie się ktoś kto stwierdzi ,że się mądruje :p .
 piękne nie kwaśne fotki poczyniły -  fot. DFP  , Maria-Juraszek-Fotografia-Amatorska ,paulinakoniecznafoto

2 komentarze:

  1. Mam takie samo zdanie. Czasem mam dość pytań "piesek czy suczka" lub tekstu "on chce się tylko przywitać", co z tego że pies Pani X chce się pobawić, co z tego że pies pana Y nie toleruje suczek, może mój nie chce się przywitać i nie toleruje obcych psów w ogóle? Czasem ludzie powinni się zastanowić; to że ich pies coś robi nie znaczy, że inny też taki jest i reaguje tak samo.
    Pozdrawiam i kończę bo za chwilę powstanie elaborat :P

    OdpowiedzUsuń

zaglądamy