sobota, 4 listopada 2017

# nudne wywody ;] # życie z bołdełkiem

Dwa... to dobra liczba

Szanti mieszka z nami od czerwca, jednak dopiero od jakiegoś czasu czuję, że stała się częścią stada. Początki nie były łatwe, ale na to chciałam poświęcić inny post.
Im  dalej w las, tym więcej odkrywam plusów posiadania drugiego psa. Mimo, iż czasem to co mówię ma inny wydźwięk :p (jednak na moje żale mogą narzekać bardziej "codzienni znajomi " 😜).
Zacznę może od tego, że Setus się zmienił. Ciężko stwierdzić czy są to zmiany na plus, czy minus, ponieważ to wszystko dopiero zaczyna się układać i klarować.

Jest to spowodowane tym; co trzeba ewidentnie zaznaczyć;  że z tego tytułu, iż był jedynym psem w domu, słońce, ziemia i księżyc kręciły się wokół niego. 
Nie ukrywam, jest tu dużo mojej winy ... bo jedyny, bo sam, bo pierwszy, bo tititi kochany pieseczek. 

...I wtedy przyszła ona 😃
Nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co. I nagle ziemia się zatrzymała i przestała kręcić. Obrzydzenia było co nie miara. 
Ale nie tego ma dotyczyć ten post!  Jednak wydaje mi się, jest to dobry wstęp do wyobrażenia sobie tego jak to było ;) i poświecenia na to osobnego wpisu. 
Dlaczego więc 2 to dobra liczba ?!
Szanta to miały diabeł i na pierwszym miejscu powinnam chyba podziękować samemu Setowi za pomoc w wychowaniu :p jakkolwiek to brzmi. Widzę teraz sens w wprowadzeniu do domu drugiego psa, gdy ten pierwszy jest ogarnięty. Mam tę "przyjemność"😜, że użeram się  tylko z jednym, nie dwoma. Na dodatek to jeszcze Seto stoi na straży porządku i hierarchii w domu co by małolat za dużo nie fikał. 

Jest to też bardziej kwestia ułatwienia w życiu codziennym, mała biała jest wpatrzona w dużego czarnego (kryptonimy a la moja babcia :) )  jak w obraz. Dlatego często go naśladuje. A Seto z reguły jest bardzo dobrym psem. :p 
Gdy Seto był szczeniakiem panicznie bałam się puścić go luzem,  bo nie przyjdzie,  bo ucieknie, a bo go nie przywołam. Dlatego u Szanty w razie "W" duży nacisk położyłam na przywołanie.  A jej pierwszy dziki spacer bez limitów odbył się na polu. I wtedy zobaczyłam coś pięknego ;). Za każdym razem gdy wołałam Seta, Szanta przybiegała razem z nim. I tak zostało do dziś. Więc mimo tego, iż przywołanie wciąż wałkujemy , mam tę rezerwę, że jest  mój pies techniczny, na którym mogę polegać i  przyprowadzi mi tą małą zołzę. 
Generalnie ujmując na spacerach Szanta też raczej trzyma się Seta. 

 I oczywiście nie można zapomnieć o kwestii aktywności ;). Na szczęście już dawno mi to minęło ale kiedy mój bordero zaczął ogarniać już jakoś frisbee musiałam trochę ostudzić gorącą głowę, by nie zawalić go natłokiem mojej euforii spowodowanej tym, że coś nam się udaje i trzeba cisnąć, cisnąć, cisnąć ! 
Te czasy zdecydowanie minęły, jednak i tak to co zauważyłam to właśnie pojawienie się drugiego psa u wielu ludzi wkręconych w ten świat psich sportów, aktywności i ambicji pozwala nieco odciążyć tego pierwszego. 

W skrócie ujmując, kiedy Seto odpoczywa, pracuje Szanta, szanta schodzi, wchodzi Seto. A ja nie truchtam w miejscu, w czasie gdy czekam, aż Setowi skończy się fajrant, tylko mogę zająć się Szantą. 
To na prawdę fajne ;)

Naśladowanie, hierarchia.... itp, itd to o czym wspomniałam wcześniej z pewnością doświadczyła więcej niż połowa osób, która wzięła sobie kolejnego psa. 
U nas kolejną rzeczą taką bardziej spersonalizowaną w kwestii plusów posiadania dwóch psów jest to, jak już wcześniej wspomniałam, że Seto się zmienił. Ja się zmieniłam...znów. Jednak przede wszystkim Seto.  
Szanti jest bardzo śmiałym pieskiem, pewnym siebie inne psy nie są jej straszne.  Nie chcę teraz się zagłębiać w to szczegółowo ale stosunek Seta do innych psów gdy jest z nim Szanta sprawia,że on łagodnieje. Potwierdziło się to u nas dopiero w paru sytuacjach ale póki co mile mnie to zaskoczyło, zwłaszcza jego nastawienie do samców. Choć może to być również kwestia wieku.

Jakieś plusy z pewnością jeszcze znajdę ale teraz póki co zapraszam na pierwszy poważny filmik Szanty i mistrza Secia :p  tak gdyby ktoś był bardziej ciekaw tego białego tornada.
Pozdrawiam 



9 komentarzy:

  1. O tak, z dwoma psami zawsze jest weselej (a z trzema jeszcze fajniej :p)... Rozumiem doskonale to o czym pisałaś, w sensie przerwy między treningami, gdy pies ma przerwę. Przy trzech psach tego nie odczuwałam, bo zawsze mogłam coś robić z innym, przy jednym strasznie to przeszkadza xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bo wszystkie ambicje chcąc nie chcąc zlewają się na tego jednego psa. Nawet jeśli to zdrowe ambicje :p
    a Ty nawet jeszcze moejej Szanty nie poznałaś

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za 1,5 tyg będę miec szczeniaka i powiem szczerze, że na razie sobie tego nie wyobrażam. Zawsze miał być jeden pies i boje się, że będzie dla mnie to ogromny przeskok haha. Boli mnie też trochę fakt, że Kentucky będzie na uboku gdy będę musiała wiecej czasu spędzać dla malca i większości z nim jeździć w przeróżne miejsca. Więc podsumowując liczę juz dni aż do dnia gdy bede odbierać malca ale jednocześnie mam wątpliwości czy dobrze robię 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suuuper :D !
      Powiem Ci, ze mnie to tez na początku trochę złapało. Jakby nie patrzeć musiałam sporo czasu jej na początku poświęcić i niby nie ale jednak Seto został przez krótki czas trochę w tyle. Jakby nie patrzeć bylo to tez z mojej strony nie do końca przemyślane bo mimo ze juz od hoho czasu planowałam drugiego psa to jednak nie był planowany, na teraz, na ten czas. Wszystko tak szybko poszło, że samą mnie totalnie zaskoczyło :p nawet nie miałam tego półtorej tygodnia oczekiwania , tylko weekend. Ale ppwodzenia :D na pewno wszystko będzie dobrze i do zobaczenia na jakiś zawodach bo Szanta dla obycia na pewno odwiedzi tegoroczny Poznań

      Usuń
  4. Uważaj tylko z wprowadzeniem ciągle dwóch psów i ćwiczenie z małą tylko jak jest dorosły. Bo jak weźmiesz małą osobno to się okaże, że ona nagle nic nie umie bo nie ma starszaka. Warto mieć w tygodniu kilka spacerów ze każdego bierzesz osobno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak mała ma również sama wychodne tak jak i inne zajecia :) radzi sobie super i zawsze wtedy wiecej mozemy zrobic bo wiadomo skupiam sie na jednym. Przeważnie gdy czegoś nowego sie uczymy to każdy osobno a gdy juz trzeba wałkować stare obyte rzeczy to razem zeby dodać element rozproszenia :) Problem za który powoli sie bierzemy to jednak sytuacja gdy duży idzie ćwiczyć mała zostaje bo wtedy dopiero zaczynają sie wyjce, spazmy i koniec świata bo " on gdzieś poszedł a ja nie "

      Usuń
  5. "Pies techniczny" pojęcie, które zdecydowanie utkwi mi w pamięci! :D
    pozdrawiamy
    http://podopieczni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah
      a tak już całkiem przyszłościowo mam nadzieję, że i Szanti awansuje chociaż w połowie na takiego co by móc rozsądnie wychować przyszłych młodych adeptów :p

      Usuń

zaglądamy