czwartek, 3 sierpnia 2017

# nudne wywody ;] # życie z bołdełkiem

wydry, owoce, smutki i żale


 
 Ostatnio na facebooku wyskoczył mi taki post ze strony pieswpoznaniu.

Przypuszczam, że  w momencie kiedy przeglądałam akurat wtedy  fejsa nie zatrzymała bym się na długo przy nim, gdyby nie te borówki :p
Z Setem jakoś tak nie miałam tego problemu,że wsuwał wszystko co tylko stanęło mu na drodze. Natomiast przy Szanti dostaje czasem na głowę.

Mamy na ogródku krzak z borówkami, który Setus omija szerokim łukiem i nawet nie śni spojrzeć na to 'nie mięso'. Zresztą z wymienionych na grafice owoców raczy od  czasu do czasu łaskawie zjeść jabłko i to jeszcze za wielką namową gdy dam mu kawałek.

Szanti natomiast się nie pyta , wciąga arbuzy, jabłka i inne (nie lubi tylko bananów)

Ale wracając , któregoś dnia siedziałam na ogrodzie i czytałam książkę, aż w końcu Szanta zniknęła mi na dłuższą chwilę. Wołanie nic nie dało ,trzeba było ruszyć cztery litery i zobaczyć gdzie jest ten wszak. Kiedy zobaczyłam ją wsuwającą, już zapewne którąś borówkę z krzaka autentycznie zamarłam. Nie dość,że totalnie zapomniałam o tym krzaku bo sama za borówkami nie przepadam i staram się mieć wszystko ogarnięte na tyle bo psiak nie miał szansy wziąć niczego niepożądanego, zamarłam. Nie wiem co mi się ubzdurało ,że psy pod żadnym pozorem nie mogą jeść borówek. Od razu dopadłam telefon i poszło wujku google "czy psy mogą jeść borówki ". Wynik pozytywny. Ktoś tam ktoś na forum pisali,że niby mogą w niedużych ilościach. Ok. Jeszcze tylko sms do paru psich osób z celu konsultacji. Jest. Trochę mogą. Wynik pozytywny. Pacjent przeżył. :p
Jeśli więc ktoś do nas jeszcze zagląda, lub wpadnie przypadkiem, podaję dalej tę  oto grafikę :D.
A idąc dalej tą drogą takie informacje fajnie powielać żeby się wbiło do głowy i idąc za ciosem wkleję jeszcze grafikę, którą onegdaj gwizdnęłam od dogchow
 Wracając do Szanty to mała wydra w przeciwieństwie do Seta nie ma jego początkowych oporów do wody i wparowuje do niej jak dzika.
foty.collakowa.
Miała więc okazję wybrać się już dwa razy ze mną do położonego niedaleko mojej miejscowości Boszkowa - polskiej Ibizy :p przy okazji w celu socjalu. 
W skrócie to bardzo fajne miejsce nie ważne po co tam się wybierasz. Można zahaczyć o imprezę , pobujać się na plaży albo wybrać te oddalone plaże, bez żadnych zakazów wprowadzania psów, bez ratowników ale oczywiście i tak z milionem ludzi. 
Jakoś tak mam, że i w takich miejscach nie lubię się narzucać z psami, dlatego szanujemy ludzi przebywających w naszym otoczeniu ale kurcze ludzie to świntuchy, żeby nie powiedzieć gorzej. 
Byliśmy tylko z Szantą, pies leżał sobie w wykopanym chłodnym dołku w cieniu i gdy trochę się przerzedziło ludzi , weszłam z nią na smyczy do wody. I fajnie. Ale 
bo zawsze jest jakieś ale.

• jednego dnia byliśmy tylko z Szantą, ponieważ był weekend i wiedziałam,że ludzi będzie ogrom , wiec już bez zbędnego narzucania się pojechał ze mną  tylko jeden psiak ....mały. Zauważyłam więc  takie trochę przykre pobłażanie , nie wiem jak to nazwać małym psom. Ludzie inaczej patrzą na małe psiaki. Z Setem nigdy nie obyło się bez tylu radosnych wzmianek o psiaku na plaży. Trochę to przykre zwłaszcza ,że niekiedy "te duże" lepiej wpasują się w strefę społeczną co jest spowodowane właśnie tym ,że mały jest nieco gorzej wychowany, ponieważ na więcej mu się pozwala  bo jest mały, bo nie widać, bo nie ma takiego efektu gdy psoci , bo to słodkie jak skacze na ludzi a gdy już skoczy taki labek, owczarek, border to sama osobiście nie dziękuję . Nie generalizuję oczywiście  ! Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wy wszyscy , którzy trafiacie  na mojego bloga, bo tak zakładam są to osoby jednak związane  z psim światem(takie grono odbiorców w tym psim światku :p )  i to jak małe psiaki są wychowane albo  co potrafią  to możemy razem z Setem zaklaskać. Jednak chyba czujecie o co mi chodzi.  To te wszystkie małe psiaki z bloku, którym się wszystko pozwala bo to słodkie, bo jest mały i nic nie zrobi. 

• ludzie to świ bo.... - Seto nie jest  zbieraczem więc tak o to nie dbałam , ale jak już wspomniałam wcześniej Szanta nie pyta. Szanti je. Kiedy szliśmy sobie główną ulicą Szanti za potrzebą kucnęła. Posprzątałam. Nie było śladu. Poszliśmy dalej.

Ja rozumiem, że i dziecko nad jeziorem musi iść za potrzebą. To tylko dzieci , nie jestem z tych psiarzy którzy biczują dzieci za wszystko :p sory. To tylko i wyłącznie wina rodziców. 
W starciu dziecko i pies się nie wygra. Bo prędzej czy później wszyscy będziecie mieć prawdopodobnie  swoje małe potworki 😈takie życie 
Ale  przecież to takie zapchlone i brudne jak może się pluskać razem z dziećmi w jeziorze. I dobra te pływające kupy.... to wszystko nie posprzątane . ciężkie okej. Sytuacje różne się zdarzają.   Ale brudne chusteczki można po sobie posprzątać ! A nie ciepnąć w trzcinę czy gdzie popadnie! No ludzie, inni też chcą korzystać z tego miejsca. 
Tak Szanta przy naszym poprzednim wypadnie pomogła znaleźć mi sporo takich chusteczek. Dziękuj sobie ,że miałam jeszcze smaczki i grzecznie oddawała to co dorwała. 
Ale nic się nie ciśnie na usta tylko
fuj ! 
ble !
 śmierdziele sprzątajcie po sobie a nie udawajcie przed innymi czystych ! 

•Kolejny złoty temat dziury na plaży. Na wstępie zaznaczę ,że jeśli pies nie robi rabanu i nie rzuca piachem na lewo i prawo, tak by komuś to mogło przeszkadzać. Proszę mi wytłumaczyć  jaka różnica jest między  dziurą po psie a dziurach "po ludziach " z wykopywaniem ogromnych dołów, dziur, fos , zamków .  No chyba żadna. Zwłaszcza jeśli później zakopie się tę po psie, bo wypada. Bo ludzie dziwnie patrzą. A i tak będą gadać. 
fot.mariajuraszek
 I już po raz kolejny zostawiam Was z nie kwaśną a słodką fotką szczeniaczka po tych wszystkich żalach....chyba czas iść po jakąś maść ;p
Pozdrawiam P   S&S

2 komentarze:

  1. Fleur na wszystkie owoce wypina się tyłkiem. A co do ludzi... chyba trzeba przywyknąć. Raz dostałam opieprz (a dokładniej to głośne obgadywanie, żebym słyszała) za to, że nie sprzątam po swoim psie. Przyjęłabym to na klatę, gdyby nie fakt, że pies sikał xD To co wymyślają inni to masakra.
    Pozdrawiamy Bel & Fleur
    Flerekmorelek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też kiedyś dostałam bardzo niemiłe "pouczenie" od pani na przystanku odnośnie tego ,że mój pies sika pod krzak ale już nie posprzątałam.... ;)

      Usuń

zaglądamy